Artykuły

Oswajanie śmierci

"Oskar i pani Róża" w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Maciej Deuar w Kurierze Szczecińskim.

Dziesięcioletni Oskar leży w szpitalu i umiera na białaczkę. Pisze listy do Boga, w których pyta czy wyzdrowieje. Bóg jest dla niego instancją, która musi rozstrzygnąć tę najważniejszą dla niego kwestię, choć przecież wiara Oskara w Boga to coś na miarę ufania, że raz w roku z prezentami przychodzi św. Mikołaj.

A jednak te listy i rozmowy z tajemniczą panią Różą - swoistym łącznikiem Oskara z Najwyższym - są poruszającym streszczeniem życia w jego esencji. Bo jest w tej historii inicjacja seksualna, miłość, przy jaźń i wreszcie samotność umierania. Dziesięcioletni chłopiec przeżywa w przyśpieszeniu młodość, dojrzałość, starość...

W przedstawieniu Anny Augustynowicz nawet zresztą przez dłuższy czas widz nie wie, czy upływ czasu jest rzeczywisty, czy metaforyczny. Kolejne etapy życia (czy umierania?) Oskara wyznaczają na scenie łóżka biegnące aż do końcowej ławki w głębi sceny, na której chłopiec umiera. Czy jest to jego życie, czy umieranie? Reżyserka nie stworzyła spektaklu rapsodycznego, lecz w szczególny sposób oswajającego śmierć. A śmierć jest po prostu faktem, a nie karą. Oskar przeżywa życie w sposób szczególnie intensywny, a jego czas rządzi się innymi prawami j - nie ma w nich chwil pustych i mimowolnych. Wszystkie są naznaczone cierpieniem, euforią lub zwątpieniem.

W mistrzowskim pod względem warsztatowym przedstawieniu czas jest jednym z najważniejszych bohaterów - płynie on nie tylko w listach Oskara do Pana Boga, ale w ruchu aktorów o nieregularnym rytmie jakby sięgającym lub wymykającym się śmierci.

Zawsze bardzo ryzykowne jest adaptowanie prozy na scenę, gdyż przecież króciutka bestsellerowa opowieść Schmitta nie domaga się sceny - przeznaczona jest do bardzo intymne go kontaktowania się z czytelnikiem. Jednakże Augustynowicz czyni z niej bardzo intensywną w odbiorze partyturę na dwoje aktorów, którzy wywiązują się ze swych zadań bardzo dobrze: Wojciech Brzeziński (Oskar), ale przede wszystkim Anna Januszewska (pani Róża), której talent i doświadczenie dominowało podczas piątkowej premiery w Teatrze Współczesnym.

Polską prapremierę "Oskara i pani Róży" publiczność przyjęła bardzo gorąco, wręcz owacyjnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji