Artykuły

Z sympatii do zwierząt i... ludzi

"Dialogi o zwierzętach" w reż. Krzysztofa Rekowskiego w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze. Ocenia Krzysztof Kucharski w Słowie Polskim Gazecie Wrocławskiej.

Nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, że będąc na odległych biegunach emocji, potrafimy być sobie bliscy.

W całą zabawę w podpatrywanie świata przez rosyjskiego barda, poetę i dramaturga - Aleksandra Żelezcowa - doskonale wprowadza pierwsza scena, w której troje bohaterów siedzi przed szklanym ekranem i ogląda telewizyjny program o zwierzętach. Teściowa, mąż i żona. W każdym domu rządzi ten, kto ma pilota. Pilota ma teściowa. Mąż-zięć chciałby oglądać mecz, ale ogląda zmagania rzadkiego ptaszka - łuszczaka żyjącego w Ameryce, który usiłuje zdobyć pożywienie. Skoro meczu nie da się oglądać, swoje emocje kibica przedstawiciel domowej mniejszości przenosi na film dla ornitofilów. Panie kibicują łuszczakowi ubarwionemu w kolorze jeansów, a pan pięknej, jeszcze bardziej kolorowej gąsienicy, którą spod kory drzewa próbuje ów ptak wyłuskać. Ponieważ dziób ma krótki, używa do tego patyczków. Rzecz jasna, w życiu przeważnie wygrywa silniejszy: teściowa z pilotem i ptak z zakrzywionym patykiem. Z takich właśnie teatralnych miniatur składa się całe przedstawienie. Toczy się w rytmie niepośpiesznym, emanuje z niego ciepło i wyrozumiałość dla ludzkich słabości. Autor pokazuje naturalne reakcje, zamazuje nam różnicę między człowiekiem i zwierzęciem. Czasem zwierzę bywa bardziej ludzkie, a ludzie zachowują się jak stado.

Każda scenka, każdy dialog jest miękko pointowany, aktorzy grają po kilka postaci i udaje im się pokazać ich odmienność i koloryt. Cała szóstka stanęła na wysokości zadania. Krystyna Dmochowska najlepsza była chyba w scenie redakcyjnej, Iwona Lach jako teściowa, aktorka wrocławskiego Teatru Polskiego gościnnie wspierająca jeleniogórzan, Katarzyna Strączek, w scenie z psem, w której wspaniale zagrał Piotr Konieczyński. Bardzo mnie ucieszyli w krótkiej scence - Kazimierz Krzaczkowski i Zdzisław Sobociński jako para schorowanych rencistów.

Miniklimat do tych miniscenek stwarza bardzo prosta, inteligetna i momentami zaskakująca nas scenografia Magdaleny Gajewskiej. To, co przez kawałek opowieści funkcjonowało w charakterze drzwi, nagle okazuje sie fragmentem regału itp. Bardzo prosty sposób wymyślił też reżyser na przejścia z jednej scenki do drugiej. Bohaterowie przeważnie robią porządek po sobie, naciskani przez następnych gospodarzy niewielkiej przestrzeni. Największą siłą tego przedstawienia jest prostota. Myślę, że niepotrzebnie reżyser punktował muzycznymi akcentami rosyjskość tych opowiastek, bo ich siła jest w uniwersalności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji