Artykuły

Ucieczka od marzeń

- Marzeń nie mam. Już od dawna. Wyrosłem z nich. Co więcej, od marzycieli trzymam się jak najdalej. Wolę mieć konkretne plany i projekty, nad którymi pracuję, o których realizację walczę - uważa reżyser WALDEMAR KRZYSTEK.

Upada jeden, przygotowuję następny. Mozolnie i z uporem. Dzień w dzień.

Nie mam czasu, by godzinami pogrążony w słodkim półśnie, snuć wizje wszystkich możliwych przyjemności i satysfakcji dostępnych na tym świecie. Wyobrażać sobie, kim to nie będę, co będę robił, co tak niezwykłego osiągnę i na jakie to Himalaje życia się wdrapię. Oczywiście nic nie robić i tylko sobie marzyć jest przyjemnie i łatwo. Ale to nie jest jazda dla mnie.

Jak się ma dziesięć lat, to proszę bardzo, wtedy nie jest śmieszne, jak się marzy o strażackim hełmie czy karierze policyjnego inspektora. Erotyczne marzenia trzynastolatka są naturalne i wręcz pożądane. Ale marzący pięćdziesięciolatek jest raczej śmieszny, a jak marzy na wizji i z głosem - bywa żałosny w swym rozmemłaniu. Widziałem takich wielu. Siwowłosych marzycieli gadających o swoich rojeniach, nawiedzonych fantastów opowiadających swoje sny na jawie... Owych wiecznych chłopców z trójką dzieci na karku i głową pełną pomysłów, których utrzymują żony lub rodzice, bo oni przecież marzą. Za nas. Ulepszają w ten sposób nasz świat...

Uciekłem i trzymam się z daleka. Od marzeń i marzycieli.

Na zdjęciu: Waldemar Krzystek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji