Zwyczajne dobre siosrty
"Trzy siostry" w reż. Julii Wernio w Teatrze im. Mickiewicza w Częstochowie. Pisze Grzegorz Konat w Przeglądzie.
Zawsze kiedy teatr z dala od głównych centrów kulturalnych Polski zabiera się do nowej realizacji, krytyka nawiedzają wątpliwości lub - w najlepszym wypadku - lekko przymykają mu się powieki. Zwłaszcza gdy inscenizowana ma być klasyka, nieuchronnie pojawia się myśl o prowincjonalnym graniu lektur dla szkolnej publiczności, co jest zmorą czy raczej szarą, smutną codziennością wielu polskich scen. Na szczęście najnowsza premiera częstochowskiego Teatru im. Adama Mickiewicza - "Trzy siostry" Czechowa - zaskakująco dobrze omija czyhające na nią pułapki. Reżyserka Julia Wernio, zapewne dzięki swojemu bogatemu doświadczeniu, zdała sobie sprawę, iż wszelkie próby eksperymentowania z klasyką przeważnie kończą się fiaskiem, a na prowincji są zwyczajnie bezprzedmiotowe. Dlatego częstochowskie "Trzy siostry" są prostą, chwilami wręcz ascetyczną inscenizacją, w bezpośredni sposób odczytującą słowa Czechowa, co wydaje się zdawać egzamin. Spektakl, choć smutny, nie przygnębia widza i skłania raczej do refleksji, w czym pomaga spójność przedstawienia (może z wyjątkiem małych zgrzytów muzycznych) i dobre aktorstwo jednego z lepszych zespołów w kraju. Całość może nie powala, ale nie o to przecież chodziło. Miało być zwyczajnie i dobrze, i tak też jest.