Artykuły

Morderstwo w latynoskich rytmach

"Roberto Zucco" w reż. Giovanny'ego Castellanosa w na Scenie Margines Teatru im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Magda Brzezińska w Gazecie Wyborczej - Olsztyn.

"Roberto Zucco", najświeższy spektakl jaki proponuje widzom olsztyński teatr Jaracza to mieszanka Almodovara i Tarantino z egzystencjalnym tekstem Bernarda-Marie Koltesa. Mieszanka jednak niezbyt wybuchowa.

Thriller psychologiczny, którego bohaterem jest seryjny morderca - taki opis spektaklu przyciąga uwagę. Historia Roberto Zucco (w tej roli Sebastian Badurek), młodego chłopaka zabijającego swojego ojca, a po ucieczce z więzienia również matkę i kilka innych osób, okazuje się jednak w interpretacji reżysera Giovanny'ego Castellanosa dużo mniej intrygująca. Oparta na prawdziwych wydarzeniach sztuka Bernarda-Marie Koltesa budziła przed laty ogromne kontrowersje. Teraz jednak temat już emocji zbyt wielkich nie wywołuje. Faktycznie zabójca odrazy nie budzi, choć i za sympatycznego trudno go uznać, los dziewczątka które uwiódł też zbyt nie porusza. Trochę letni to spektakl, może dlatego premierę miał w czerwcu.

Ożywia go dynamiczna muzyka latynoska w stylu filmów Tarantino, wyraźne są też inne nawiązania do twórczości tego reżysera. A dwóch agentów z pukawkami ubranych w hawajskie koszule to wręcz pomysł żywcem przeniesiony z jego filmu. W adaptacji Castellanosa sporo też Almodovara i jego zamiłowania do świata lekkich obyczajów, transwestytów i przebieranek. Marcin Tyrlik w roli drag queen w przejrzystej sukni zdradzającej jego bujne wdzięki jest wspaniały. A Dariusz Poleszak jako kusząca tancerka w figlarnie wyglądających ze spodni stringach nie ma sobie równych. Niejedno męskie serce nawet heteryka mocniej zabije na jego widok.

Pierwsza część spektaklu trochę się dłuży. Reżyserowi nie udało się zbudować klimatu, wciągnąć w akcję. Za dużo tu dystansu między sceną a widownią. Być możne w bardziej kameralnej przestrzeni kontakt między aktorami i widzem udałoby się nawiązać, ale na dużej scenie Jaracza gdzieś się on gubi. Nie jest to wina aktorów, którzy przykładają się do swoich ról.

Drugi akt jest dużo ciekawszy. Najlepszą sceną w spektaklu są negocjacje w parku, gdy Zucco biorąc zakładników chce w zamian za ich życie sportowy samochód. Przypadkowi przechodnie, którzy przypatrują się zdarzeniu niby widzowie w teatrze i komentują je, są naturalni i zabawni. Może to nie najżyczliwszy obraz przeciętnego człowieka, za to pełen humoru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji