Artykuły

Szczecin. Pleciuga chwilowo bezdomna

Do nowego budynku zabierzemy naszego dobrego ducha, żeby nie poległ gdzieś z rozwalonymi murami - mówi Zbigniew Wilczyński, aktor szczecińskiego Teatru Lalek.

Teatr Lalek Pleciuga wczoraj pokazał ostatni spektakl w starej siedzibie przy ul. Kaszubskiej 9. Na pożegnanie aktorzy pokazali "Szewczyka Dratewkę" w reżyserii Aleksandra Maksymiaka. Teraz rozpoczynają wakacje, we wrześniu zaczną pracę w tymczasowej siedzibie - trzy razy w tygodniu będą dawać spektakle w Akademickim Domu Kultury (niegdyś Dom Marynarza).

Nowa siedziba teatru, na pl. Żukowa, ma być gotowa na początku przyszłego roku.

Budynek Teatru Lalek przy ul. Kaszubskiej zostanie rozebrany we wrześniu. Na jego miejscu stanie galeria handlowa

***

Rozmowa z aktorem Pleciugi

Andrzej Kulej: Będzie żal się przenosić?

Zbigniew Wilczyński, w szczecińskim Teatrze Lalek od 1967 r.: - Trochę tak, bo jednak kawał życia i młodości spędziłem w tym budynku. Ale jeżeli mamy się rozwijać, to trzeba się przenieść. Zyskamy zupełnie nieporównywalne warunki i możliwości.

Co zabrałby pan do nowej siedziby?

- Najbardziej to ludzi, których niestety już nie ma, a którzy sprawiali, że pracowało się tak dobrze. Ale na pewno zabierzemy dobrego ducha Pleciugi, żeby nie poległ gdzieś w dziurze z rozwalonymi murami.

Są obawy przed zmianami?

- Przede wszystkim o to, żeby udało się skończyć budowę na czas. Gdy będziemy bezdomni, pojawią się w Szczecinie zespoły z Polski, które będą grały w szkołach i mogą zabrać nam widzów. Nowe zawsze budzi obawy. To tak jak z komputerami. Kiedyś był goniec, a teraz wszystko wysyła się e-mailem. Rozwojowi trzeba się podporządkować, kto tego nie zrobi, musi odejść.

Jak było, gdy wprowadzaliście się do budynku przy Kaszubskiej?

- Przenosiliśmy się z willi przy pl. Lenina - teraz działa tam Szczecińska Agencja Artystyczna [Wojska Polskiego 64 - red.]. Spędzaliśmy na Kaszubskiej noce i dnie, żeby wszystko przygotować na pierwszy spektakl. Był ogromny entuzjazm. Cały zespół przenosił rzeczy, sprzątał. Pamiętam, jak nosiliśmy meble do garderób, które jakimś cudem udało się załatwić w Cepelii. Na tamte czasy to był prawie cud: sosnowe meble!

Teraz Pleciuga wygląda nieciekawie. Czy na początku było inaczej?

- To był odnowiony i nowoczesny budynek z wielką, w porównaniu z poprzednią, sceną. Wszystkie teatry w Polsce nam go zazdrościły. Nowe oświetlenie i dźwięk dawały inny wymiar spektaklu. Samych wyciągów na światła i dekoracji mieliśmy 12, wcześniej były tylko trzy. Gdy pierwszy raz przyjechałem do Szczecina, w tym miejscu były same gruzy. Dopiero wtedy to miejsce się ucywilizowało. To było centrum miasta, tu było życie! Działała Kaskada. Ludzie przychodzili tu na spacery. Ci, których nie było stać na Kaskadę, przychodzili chociaż popatrzeć do wnętrza przez szyby.

Teraz wstydzicie się za ten budynek?

- Nie. Wstydzimy się za tych, którzy przydzielają pieniądze na kulturę i remonty. Przez lata budynek się starzał i popadał w coraz większą ruinę. Jak udało się zdobyć pieniądze na malowanie, to starczyło tylko na foyer, a garderoby zostały obskurne... Mam nadzieję, że w nowej siedzibie będzie z tym lepiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji