Artykuły

Pokojówki - falowanie i spadanie

"Pokojówki" w reż. Jana Machulskiego w Teatrze Kanon w Bydgoszczy. Pisze Katarzyna Kaczór w Expressie Bydgoskim.

Świeżo upieczeni absolwenci szkoły aktorskiej Jana i Haliny Machulskich na swoje wielkie wejście teatralne (założyli Teatr Kanon) wybrali "Pokojówki" J. Geneta.

Autor sztuki zasłynął utworami bardzo prowokacyjnymi, w których walczył m.in. z nietolerancją i mieszczańskimi stereotypami. "Pokojówki" przygotowane przez Teatr Kanon do końca takie nie są. Młode aktorki jeszcze nie "przetrawiły" swoich ról. Udało im się na początku przekonać widzów, że służąca jest przebrana za panią. Nawet zabawna scena, ale z biegiem akcji napięcie raz wzrastało, raz opadało. Całe przedstawienie zaledwie kilka razy pozwalało uwierzyć w determinację dwóch młodych kobiet. Tak naprawdę nie wiadomo, o co nerwowym panienkom służącym chodziło. Odnosiło się wrażenie, że sztuka mogłaby być dobrym kryminałem - nie była lub studium psychologicznym dwóch psychicznie niezrównoważonych kobiet - także do końca nie była. Raziły długie momenty ciszy Czy to już koniec, czy tylko zawieszenie akcji? - myśleli widzowie. Można było tego uniknąć, odwołując się do muzyki i jej związku z tekstem - byłoby bardziej spójnie i pojawiłyby się może dreszcze emocji. A tak, słychać było trzask krzeseł, na których wiercili się spragnieni wrażeń widzowie. Trochę zabrakło psychologii.

Młodym wykonawcom ewidentnie brakuje doświadczenia, ale... drzemie w nich talent, aktorski pazur. Każde kolejne przedstawienie na pewno będzie lepsze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji