Artykuły

Powierzchowna prowokacja

Intermedialny Festiwal Baz@rt w Krakowie podsumowuje Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Baz@rt już zamknięty. Wprowadził trochę zamieszania. Pokazał, że Narodowy Stary Teatr stać na przedsięwzięcie ryzykowne, że można na tej scenie sprawdzić możliwości współczesnych tekstów i debiutujących reżyserów, a próby te mogą być ciekawsze niż przedstawienia twórców z nazwiskami, które oglądamy na co dzień

Tydzień z baz@rtem zakończył się w nocy z piątku na sobotę. Wrażenia z ostatniego dnia były mieszane - prowokacje okazały się niezbyt prowokacyjne, intermedialność cokolwiek chaotyczna, a najciekawszy był zespół Velma.

Prowokacją miał być performance Oskara Dawickiego, który przed baz@rtem wyznał, że do teatru nie chodzi, bo jest nudny. Namówiony przez organizatorów, pragnących konfrontacji teatru z innymi sztukami, wystąpił jednak, i to na Dużej Scenie. Oczekiwanie na ten występ podgrzał jeszcze Jan Sowa z Bunkra Sztuki, kurator bloku baz@rtowych performance'ów, który podczas jednej z dyskusji uznał teatr za medium anachroniczne. W przeciwieństwie do sztuk umownie zwanych plastycznymi i performance'u oczywiście.

Okazało się, że Dawickiemu teatr kojarzy się (dość anachronicznie) głównie z kurtyną. Dwie kurtyny rozsuwały się i zsuwały jak szalone - wykonano chyba roczną normę użycia kurtyny w Starym Teatrze, bo mało który reżyser stosuje ten niegdyś niezbędny element. Dawicki przepraszał jeszcze długo publiczność za to, że stoi na scenie, bo nie jest przecież ani aktorem, ani reżyserem, ani publicznością. Występ był krótki i zabawny, ale trudno się było dopatrzyć w nim prowokacji.

Ślamazarne obnażanie

W Bunkrze Sztuki wystąpiła grupa Sędzia Główny. Miał to być performance z aktywnym udziałem publiczności, obnażający mechanizmy reality show. Na ścianach i w telewizorach oglądaliśmy dwie dziewczyny. Każdy mógł im (za pomocą mikrofonu) przekazać polecenie, a one miały je wykonać. Na początku (bez polecenia) rozebrały się do bielizny, co miało pewnie pokazać, że podglądacka publiczność tego właśnie oczekuje, ale obnażyło jedynie schematy myślenia artystek o telewizji, publiczności i prowokacyjności. Ponieważ mikrofony źle działały, słabo było słychać zarówno polecenia, jak i ich wykonanie. Poza tym nikt jakoś nie palił się do robienia przykrości miłym dziewczynom, dość ślamazarnym jak na performerki.

Powierzchowna prowokacja

Znacznie żywszy (i bardziej prowokacyjny) był kończący baz@rt występ Komuny Otwock, zespołu zaangażowanego, uprawiającego teatr polityczny. Komuna w charakterystycznym dla siebie stylu (głośna muzyka, rytmiczne ruchy, wykrzykiwane, powtarzane słowa) zażądała w dziesięciu punktach, żeby prezydent Warszawy przeniósł się do Krakowa. Dlaczego? Bo go nie lubią, no i pasuje do zatęchłej atmosfery naszego miasta. Komuna nie przebiera w słowach, przez pół godziny było ostro i obraźliwie dla obu stron, ale prowokacja była powierzchowna i przez to mało w gruncie rzeczy dotkliwa.

W zamierzeniu organizatorów wszystkie wydarzenia baz@rtu miały być równie ważne. Przedstawienia, performance, projekcje, dyskusje. Zderzenie teatru z innymi sztukami miało odświeżyć odbiór, pokazać inne możliwości kontaktu sztuki i odbiorcy, zmienić myślenie o teatrze. Czy się to udało? Nie bardzo. Może tak by się stało, gdyby performance były ciekawsze, no i gdyby program był tak ułożony, żeby pokazy nie kolidowały ze spektaklami. Mimo deklaracji baz@rt dzielił się na dwa nurty: główny i towarzyszący. Ten drugi mniej

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji