Artykuły

Historia bez lewitacji

"Weiser Dawidek" w reż. Siergieja Korniuszczenko w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Beata Waś w Warmińsko-Mazurskim Portalu internetowym.

Niełatwo jest przekazać na scenie magiczny klimat kultowych powieści. Aktorzy dali z siebie wszystko. Spektakl ,Weiser Dawidek" to jednak zlepek wątków powojennego świata, ledwie dotykający wielkiej tajemnicy powieści.

Głównym bohaterem spektaklu jest żydowski chłopak Dawidek. To przybysz z innego świata, nie tylko dlatego, że nie chodzi na lekcje religii. Chłopiec ma dostęp do wiedzy tajemnej, z której korzysta w rozmaity sposób. Potrafi na przykład znaleźć tyle materiałów wybuchowych, by wysadzić w powietrze wiadukt. To "wielki plan", do którego dopuszcza swoją przyjaciółkę Elkę i trójkę zafascynowanych nim chłopców. Historia kończy się tragicznie. Dawidek bezpowrotnie znika a każdy z bohaterów ma własny sen z dzieciństwa. Tajemnica zniknięcia pozostaje nie rozwiązana.

Poszarpany czas

Etiudę opartą na motywach fascynującej powieści Pawła Huelle wyreżyserował Siergiej Korniuszczenko, reżyser z Kaliningradu. Na scenie stworzył siedemnaście postaci - studentów III roku Studium Aktorskiego oraz doświadczonych aktorów Teatru im. Stefana Jaracza. Nie wszyscy mieli szansę na swoje pięć minut, część studentów występuje tu właściwie w roli statystów. Pozostali z wielką dyscypliną i wyczuciem wykorzystują swoje role do stworzenia mini-kreacji.

Czas i miejsce akcji są poszarpane. Dziecinne, niebezpieczne igraszki w powojennym Gdańsku przeplatają się ze szkolno-ubeckim śledztwem wdrożonym po wypadku. Bohaterów spotykamy po chwili w ich dorosłym życiu. Co jakiś czas zmiana światła sygnalizuje przejście do kolejnej płaszczyzny czasu i miejsca. Widzimy grupę głównie samotnych, zagubionych kobiet, które jakby we śnie podążają gdzieś, szukają swojego miejsca, żyją na walizkach pełnych wspomnień, przygotowane na kolejną poniewierkę. Te luźne wątki powtarzają się wielokrotnie niepotrzebnie wydłużając przedstawienie.

Walizki i grób

Co z magią przedstawienia? Dużo wnosi muzyka, ciekawe pomysły inscenizacyjne. Fragment tunelu (z którego jak się okaże na końcu, nie ma powrotu) zamienia się w szkolny gabinet, jego przestrzelone ściany w konfesjonał. Złączone walizki, na których zasypia mały chłopiec po chwili tworzą grób. To symboliczne przenikanie się elementów rzeczywistości, ujawniające mistycyzm i nietrwałość wszechrzeczy, brak granic miedzy realnym światem a snem. Po raz kolejny (po spektaklu "Iwona") adepci, których edukacja w Studium Aktorskim dobiega końca, pokazali, że są gotowi konkurować ze swoimi mistrzami. Dużo w nich spontaniczności, wyczucia, kreatywności. Przeniesienie "Weisera Dawidka" na scenę to duże wyzwanie. W interpretacji Korniuszczenki mimo starań, zabrakło "duchowej lewitacji", którą przepełniona jest fabuła powieści. Nie wspomnę, że to jedna z umiejętności książkowego tajemniczego Dawidka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji