Artykuły

Wytańczyć na scenie piosenki Edith Piaf

Piosenki tej wokalistki wykonywane były w najróżniejszych formach, trafiały do filmów i na sceny. Ale nikt ich jeszcze nie zatańczył - jako pierwsi zrobią to artyści gdańskiej Opery Bałtyckiej

Twórczość Edith Piaf inspirowała różnych twórców. Zaowocowało to m.in. spektaklami teatralnymi, filmami czy musicalami - opowiada kierownik promocji gdańskiej opery Jerzy Snakowski. - Ale baletu jeszcze nie było. Ten pomysł kiełkował nam w głowach już od lat i choć przeszedł przez ten czas liczne modyfikacje, udało nam się go wreszcie zrealizować. Autorem spektaklu "Edith", który będzie miał w tym tygodniu podwójną premierę na deskach gdańskiej opery, jest Sławomir Gidel, tancerz i choreograf związany z tą instytucją już od lat, autor m.in.: autorskich spektakli "Mane, tekel, fares" i "Dziady", nowej adaptacji baletu "Giselle", współtwórca widowiska muzyczno-baletowego "Fantazja polska". Tym razem Gidel przygotował niecodzienne przedstawienie, w którym rozbrzmiewać będą piosenki Piaf, a tancerze będą ilustrować je ruchem na scenie. Na spektakl złożą się 23 piosenki. Większość z nich to archiwalne nagrania samej Piaf, ale twórca postanowił wykorzystać także najnowsze interpretacje jej twórczości - w spektaklu będzie można usłyszeć piosenki paryskiej wokalistki w wykonaniu dyskotekowej gwiazdy Ingrid.

W trakcie spektaklu na scenie pojawi się cały zespół taneczny gdańskiej opery, ale główna uwaga widzów skupiona będzie z pewnością na pięciu rolach solowych. Aż trzy z nich to role tytułowej Edith, której bogatą osobowość Gidel postanowił przedstawić w tylu właśnie postaciach.

Na scenie pojawi się więc "Edith romantyczna", "Edith zmysłowa" i "Edith szansonistka". Partnerować jej będzie dwóch męskich solistów, którzy mają za zadanie obrazować licznych mężczyzn, którzy pojawi li się w życiu artystki i w znaczący sposób wpłynęli na jej los.

Ale realizatorzy gdańskiego spektaklu uciekają od prostego, biograficznego klucza interpretacyjnego. Twierdzą, że ich przedstawienie ma mieć wymiar bardziej uniwersalny niż tylko przedstawienie losów słynnej francuskiej piosenkarki.

Ma to być raczej opowieść o kobiecie, która kieruje się w swoim życiu gorącymi uczuciami, na pierwszym planie stawiając swą największą fascynację - w przypadku Piaf był nią śpiew, ale w spektaklu ma się on stać tylko metaforą wszystkich innych spraw, które mogą przesłonić dużą część świata.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji