Artykuły

Narodziny neoczłowieka

"Cząstki elementarne" w reż. Wiktora Rubina na Scenie na Świebodzkim Teatru Polskiego we Wrocławiu. Pisze Katarzyna Kamińska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Spektakl Wiktora Rubina "Cząstki elementarne" jest ciekawą próba zmierzenia się z jedną z najbardziej kontrowersyjnych powieści ostatnich lat. To szkic o upadku człowieczeństwa, bolesnym, bo przeżywany w zupełnej samotności.

Historia przyrodnich braci Michela i Bruna jest osią akcji spektaklu. Obaj zostali w dzieciństwie porzuceni przez rodziców, obaj spotkali się z okrucieństwem rówieśników. Dziś żyją podszyci lękiem, bez skutku próbując wypełnić emocjonalną pustkę. Ich działania to odruchy obronne wobec świata.

Michel (Adam Cywka) ucieka w naukę. Wybitny biofizyk swoje życie koncentruje na pracy. Czasem bierze urlop, jednak nawet wtedy stroni od ludzi, oddając się filozoficzno-naukowym przemyśleniom. Jego potrzeby ograniczają się do minimum - pości, by zachować jasność umysłu, nie potrzebuje bliskości kobiet, towarzystwa przyjaciół. Życiowy spokój na zawsze zburzyła mu śmierć wychowującej go babci.

Starszy o dwa lata Bruno (świetny Wiesław Cichy) to jego przeciwieństwo. Jest ogarnięty wiecznym głodem - uzależniony od seksu i jedzenia, niespełniony jako pisarz, nieszczęśliwy w roli ojca. Chowa się za maską cynika. Co jakiś czas próbuje zerwać z dotychczasowym życiem. Zakłada nawet rodzinę, ale to tylko pogarsza jego sytuację, bo staje się ona kolejnym źródłem udręk. Jego obsesje w końcu prowadzą do szaleństwa.

Ważną rolę w życiu obu braci pełnią kobiety. Wytrącają ich choć na chwilę z uczuciowej apatii. Annabelle (genialna rola Kingi Preis), przyjaciółka z dzieciństwa Michela, to ikona miłości, matka (Dagmara Mrowiec) jest pozbawioną empatii egoistką, a kochanka Bruna, Christiane (bardzo dobra rola Katarzyny Strączek) ku jego zdziwieniu daje, nie oczekując nic w zamian.

Wypadki z ich życia, które reżyser ułożył w chronologicznym ciągu, przysłoniły ważną u Houellebecqa psychologię postaci. Pisarz nakreślił dojmujący obraz współczesnego człowieka - samotnego, uprzedmiotowionego, nieradzącego sobie w relacjach z innymi, pozbawionego wiary w siłę uczuć, odartego z wszelkiej duchowości. U Rubina mamy do czynienia z obrazkami jedynie zarysowującymi krytykowane przez pisarza pułapki zachodniej cywilizacji.

Porządek tego świata tłumaczy narrator w stroju cyrkowego konferansjera (ciekawy Marcin Czarnik). Wraz z bohaterami spektaklu przemierzamy różne epoki i nurty: od rewolucji seksualnej lat sześćdziesiątych, przez modę na filozofię New Age, galopujący kapitalizm lat osiemdziesiątych, współczesność, by w końcu dotrzeć do dalekiej przyszłości. Zmianom towarzyszy ten sam mechanizm - ideologie pomagają zapomnieć o braku bliskości i cierpiącym ego. Z każdym dniem jest gorzej - na scenie stoper odlicza czas, jaki pozostał do upadku człowieczeństwa. Gdy czas mija, pojawia się neoczłowiek stworzony dzięki teoriom Michela. Jest nieśmiertelny, bezpłciowy, pozbawiony cech indywidualnych.

Wiktor Rubin szczególnie zwraca uwagę na kult młodości i fizycznego piękna, właściwy czasom, w których żyjemy. Gdy jesteśmy brzydcy, nikt na nas nie patrzy, co oznacza, że istniejemy jedynie połowicznie. Działania aktorów, świetny ruch sceniczny (Tomasz Wygoda), stroje, projekcje dające wrażenie podglądania aktorów (Mirek Kaczmarek) podkreślają pozbawioną myśli cielesność.

Reżyser w charakterystyczny dla siebie sposób nie buduje teatralnej iluzji, każda ze scen mogłaby być tu osobną etiudą, ociera się o performance. Odważnie, choć efekciarsko ilustruje niemoc Bruna, wprowadzając na scenę różnej wielkości gumowe penisy. Kulminacją tych działań jest groteskowa scena kopulacji aktorów w strojach imitujących męskie przyrodzenie z monstrualnymi waginami. Udramatyzowane fragmenty tekstu Houellebecqa brzmią momentami nieco niezręcznie, brak im rytmu, jednak aktorzy (wielu z nich wciela się w parę postaci) poradzili sobie z tym. Świetnie wypadli Bartosz Porczyk, Krzesisława Dubielówna czy Michał Chorosiński jako satanista David di Meola.

Spektakl Rubina jest ciekawą próba zmierzenia się z jedną z najbardziej kontrowersyjnych powieści ostatnich lat. To zbiór spójnych, precyzyjnie zaprojektowanych scen, które niestety nadal pozostają jedynie pięknym, choć przydługim szkicem na motywach opowieści Francuza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji