Artykuły

Dynamit i operetka

"Tuwim zaczarowany" w reż. Adama Opatowicza na scenie Czarnego Kota Rudego w Teatrze Polskim w Szczecinie. Pisze Katarzyna Stróżyk w Kurierze Szczecińskim.

Julian Tuwim wielkim poetą był. Jeśli ktoś chciałby z tym stwierdzeniem polemizować, niech najpierw zobaczy najnowszy spektakl Adama Opatowicza, wystawiany na kabaretowej scenie Teatru Polskiego. Smak, wdzięk, wszechstronność i lekkość wybranych utworów poety muszą zrobić wrażenie nawet na jego najzagorzalszych krytykach.

Wedle zapowiedzi reżysera, "Tuwim zaczarowany" miał być "elegancką rewią", nawiązującą klimatem do działających w okresie międzywojnia kabaretów literackich w rodzaju słynnego Qui Pro Quo. Kameralna scena w Czarnym Kocie Rudym bardzo takim zamysłom sprzyja, chociaż - jak zapewniali twórcy przedstawienia - ze względu na bliskość widowni, niesie też i większe ryzyko wpadki. Na szczęście w czasie sobotniej premiery żadnych wpadek nie było, a publiczność została oczarowana (a może - by pozostać bliżej tytułu - zaczarowana?) lekkością widowiska, jego dowcipem, mieszającym się z nim liryzmem, melancholią. Do gustu przypadły też piękne kostiumy scenograf Darii Friedrich.

Opatowicz nie ukrywał, że jest pod dużym wrażeniem wszechstronności warsztatowej Juliana Tuwima. Spektakl ułożył zatem tak, by ją unaocznić. Całość zaczynają fragmenty operetki "Zemsta nietoperza" Johanna Straussa z polskim librettem poety, później pojawiają się kabaretowe scenki i monologi, i piosenki, przeplatane poważniejszymi, skłaniającymi do zadumy utworami. Dzięki zmianom nastroju widz bawi się świetnie i nie ma czasu na nudę. Co więcej - widać, że równie dobrze bawią się aktorzy. W swoim żywiole jest Michał Janicki, najpierw w przebraniu znanego redemptorysty z Torunia recytujący "Miłosierdzie", później wyśpiewujący a la Kiepura arie o nieszczęściu pewnego zdradzonego Stacha. Adam Dzieciniak bawi w roli zdesperowanego męża, pozbywającego się nudnej żony za pomocą dynamitu, a Mirosław Kupiec -jako klient wyprowadzający z równowagi dość specyficznego ślusarza. Pola panom dotrzymują panie - "Na pierwszy znak" w wykonaniu Olgi Adamskiej, Małgorzaty Iwańskiej i Sylwii Różyckiej, nowej

twarzy w zespole teatru, jest nie tylko świetnie ułożone na głosy, ale urzeka też choreografią. Jej autor, Janusz Józefowicz, udowodnił po raz kolejny, że jego pomysły sprawdzają się na scenach każdej skali.

W "Tuwimie zaczarowanym" każdy gest, każdy żart i epizod wypływa z samego tekstu, podkreśla go - ale nie tłumi, nie zamazuje. Dzięki takim zabiegom głównym bohaterem spektaklu pozostaje Julian Tuwim i jego ponadczasowa poezja. Premiery w Czarnym Kocie to zazwyczaj wysmakowana i ambitna rozrywka. Szkoda tylko, że odbywają się tak rzadko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji