Artykuły

Epilog Burzy

"Burza" w reż. Janusza Wiśniewskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Joanna Roszak w Odrze.

Przychodzimy, odchodzimy / leciuteńko na paluszkach i Szczotkujemy wycieramy I Buty nasze twarze nasze I Żeby śladów nie zostawić I Żeby śladów nie zostało I Miasta nasze domy nasze I Na uwięzi się kołyszą / Tuż nad ziemią ledwo ledwo / Jak wiatr mały to nie widać / A jak wielki wiatr się zdarzy / Wielka bieda puszczą cumy / Zatrzepocą się zatańczą / Miasta nasze domy nasze polecą w stratosferę - słowa Janusza Jęczmyka przy muzyce Zygmunta Koniecznego śpiewała Piwnica Pod Baranami, której artyści pisali o sobie, iż są wysepką w morzu bestialstwa, szarzyzny, głupoty, cynizmu i nietolerancji.

Tym razem wiersz Jęczmyka zabrzmiał w ustach wchodzących na scenę aktorów Teatru Nowego w Poznaniu, którzy znaleźli się na wyspie sceny, otoczeni ze wszystkich stron przez przeglądającą się w sobie i w nich widownię. A pochód to iście kantorowski - pochód teatru plastycznego, niemożliwego. Teatru śmierci. Wygląda też, jakby wyszedł on z jednego z poprzednich przedstawień Janusza Wiśniewskiego - z "Fausta".

Zatonięcie statku podczas nawałnicy znajduje echo w budującym się wrażeniu burzy, chaosu i zagubienia aktorów i widzów na scenie. Kilka w tym spektaklu burz, wicie wstrząsów. A także mocnych uderzeń i pomysłów. Miranda (Jagoda Stach) i jej wywołujący burzę ojciec-artysta (Mariusz Puchalski) potykają się o korowód z "Wielopola, Wielopola", "Umarłej klasy" - raz błąkający się z walizami, drzwiami na plecach, raz w szyku weselnym, kiedy indziej w kondukcie pogrzebowym. Trzeba było zburzyć Szekspira, by inaczej oczarować i zadziwić, wydobyć z ulotnej materii spektaklu nową prawdę. Brzmią na scenie słowa "Ziemi jałowej" Eliota, "Morze i zwierciadło" Audena, "Poza dobrem i złem" Friedricha Nietzschego, "Doktor Faustus" Manna, "Księga Psalmów".

Przejął Wiśniewski z teatru Kantora szczególny, symboliczny status przedmiotów "realności najniższej rangi": walizki, stołu, parasola. Pojawia się obrus do "ostatniej wieczerzy" z Wielopola, Wielopola. Słowo i obraz pełnią rolę katalizatora ludzkich spraw i tajemnic. Kantorowska idea teatru śmierci nie pozwala stwierdzić, co jest kopią, co oryginałem, kto żywy, kto martwy. Aktorzy scenicznymi powtórzeniami wywołują klisze pamięci. W "Burzy" Szekspira padają pamiętne słowa o przychodzeniu, odchodzeniu: pałace w chmurach, / Wzniosłe świątynie, ba, cały ten glob / Ze wszystkim co ma na swej powierzchni, / Kiedyś rozwieje się, nie zostawiając / Strzępu mgły nawet. Jesteśmy surowcem, / Z którego sny się wyrabia, a życie / To chwila jawy między dwoma snami. Mniej jest w spektaklu Janusza Wiśniewskiego istotne, kto kim gra, kto kogo gra, kto co gra. Wiadomo tylko, iż gra toczy się o życie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji