Artykuły

Warszawa. Cieplak z Montownią w Gazeta Café

"Utwór sentymentalny na czterech aktorów" to nowy projekt reżysera Piotra Cieplaka i aktorów Teatru Montownia. To spektakl bez słów, papierowa wydzieranka - zapowiadają twórcy.

Premiera odbędzie się 18 maja w Teatrze Praga w Fabryce Trzciny, wcześniej - w najbliższy poniedziałek 12 maja o godz. 19. zapraszamy na spotkanie z cyklu "Teatr w Gazeta Café" z Montownią i Piotrem Cieplakiem w naszej redakcyjnej klubokawiarni przy ulicy Czerskiej 8/10.

Rozmowa z aktorami Montowni

Dorota Wyżyńska: Z Piotrem Cieplakiem zawsze przygotowujecie nietypowe projekty. A to spektakl plenerowy "Historia o raju utraconym...", a to "Historię o narodzeniu Pana Jezusa na Dworcu Centralnym", którą pokazywaliście zaledwie dwa razy w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia właśnie na Dworcu Centralnym. Zdradźcie, jak to jest: czy Piotr Cieplak to reżyser na wasze nietypowe projekty? Czy to on w was widzi materiał na swoje szalone pomysły?

Rafał Rutkowski: Myślę, że Piotr Cieplak widzi nas jako grupę teatralną na nietypowe projekty. Sam wielokrotnie to podkreślał. Kiedy robiliśmy spektakl plenerowy, powiedział: "Chłopaki, kompletnie nie widzę możliwości pracy z wami w teatrze, ale za to wiem, że z wami zrobię to, na co nie namówiłbym innych zawodowych aktorów".

A co tym razem powiedział?

Rafał: "Chłopaki, tym razem chcę z wami zrobić coś w teatrze, znaczy w budynku teatralnym, ale będziemy pracować jak w plenerze, zrobimy wszystko od zera".

On nas traktuje jako zjawisko niecodzienne i my go traktujemy jako zjawisko niecodzienne. Pewnie dlatego, że wiele ze sobą przeszliśmy. Widzieliśmy Piotra skaczącego po drabinie, przycinającego deseczki, wkręcającego śruby. Tak było i na Dworcu Centralnym, i w plenerze, i tak jest teraz. Myślę, że praca z Montownią daje mu radość.

Marcin Perchuć: Mało kto zna Piotra - szalonego reżysera, który cieszy się jak dziecko, "robiąc" niebo na Dworcu Centralnym. Mało kto widział go o drugiej w nocy całego brudnego od smarów, jedzącego kebaba na dworcu. Albo pamiętacie chłopaki, jak w plenerze w pantofelkach pokazywał nam figury z paczką papierosów włożoną w slipy?

Z zapowiedzi prasowych wiem, że będzie to spektakl bez słów.

Rafał: Piotr powiedział: "Chłopaki, pierwszy raz robię z wami spektakl w teatrze, ale uwaga, nie będziecie nic mówić". Próbujemy opowiedzieć historię, która będzie zrozumiała i w Wenezueli, i w Afryce. On nas widzi nas jako cztery typy fizyczno-osobowościowe i chce to wykorzystać. Ten spektakl ma powstać za pomocą prościutkich środków aktorskich i scenograficznych. Będzie to coś ulotnego i w warstwie scenograficznej, i aktorskiej. Czy to będzie polska historia, czy międzynarodowa, dowiemy się już 18 maja.

Adam Krawczuk: Albo nieco później (śmiech).

A dlaczego utwór sentymentalny? Skąd słowo "sentymentalny" w tytule?

Adam: Lubimy rzeczy ckliwe, sentymentalne. Tacy jesteśmy. Będzie trochę śmiechu, trochę wzruszenia. Czy to się uda? Mamy przygotowaną amunicję, jeszcze nie zaczęliśmy strzelać.

Marcin: Ostatni "Duży Format" poświęcony był "zwykłym" ludziom, którzy czekają na przemianę, wierzą, że coś w ich życiu zaiskrzy. Nasz spektakl jest właśnie o nich.

Rafał: Myślę, że sentymentalny jest też dlatego, że i Piotr, i my mamy sentyment do takiego teatru bardzo prostego. Lubię patrzeć, jak moje dzieci wycinają coś z kartek papieru, a potem robią z tego teatr, albo chodzą po stole i coś przedstawiają. My mamy tego papieru trochę więcej. Będzie też bambus i sznurek, ale sposób użycia tych wszystkich rekwizytów jest banalnie prosty. Chcemy na tę godzinę powrócić do zabawy jak z dzieciństwa.

Piotr Cieplak, reżyser "Opowiadań dla dzieci" w Teatrze Narodowym i spektaklu "Ach, jak cudowna jest Panama" w Teatrze Powszechnym, udowodnił, że jest wspaniałym twórcą teatru familijnego.

Marcin: Myślę, że on jak nikt inny, potrafi opowiadać proste historie prostymi znakami. A oprócz tego ma niesamowite poczucie humoru oparte na bardzo silnym fundamencie intelektualnym. Potrafi się też zachwycać z pozoru zwykłymi sprawami. Pamiętam, jak uparł się na niebo na Dworcu Centralnym. Niebo? Uważaliśmy, że to nierealne i bez znaczenia dla całości. A on przekonywał, że wystarczy zatrudnić alpinistów i 40 statystów i będzie NIEBO. Wiedział, że da to niezapomniany efekt.

Rafał: Albo pamiętacie - w spektaklu w plenerze wymyślił drzewo, z którego leciały balony. Cenię go jako twórcę, który konsekwentnie realizuje swój teatr bez oglądania się na modę, trendy. Bo nasz "Utwór sentymentalny..." jest kompletnie pod prąd wszelkim modom. Teatr antykomercyjny.

A co słychać w Montowni? Niedawno rozstaliście się ze swoją siedzibą w dawnym basenie obok Studia Buffo.

Rafał: Montownia nie tyle rozstała się z basenem, ile zmieniła proporcje grania.

Marcin: Gramy teraz na czterech scenach warszawskich, i taka sytuacja nam odpowiada.

Przez wiele lat szukaliście siedziby, pamiętam przy każdym naszym wspólnym wywiadzie narzekaliście na jej brak, a kiedy wreszcie udało się ją znaleźć, opuściliście ją zgodnie.

Rafał: Bo zrozumieliśmy, że nie stać nas na siedzibę w centrum miasta. Zdecydowały sprawy ekonomiczne. Gdybyśmy się z nią nie rozstali, przestalibyśmy być artystami, a musielibyśmy zostać biznesmenami. Taka groźba istniała, rozważyliśmy, co jest dla nas ważniejsze.

Marcin: Po tym doświadczeniu uznaliśmy, że potrafimy żyć bez siedziby.

Ale trzeba było ją mieć, żeby się o tym przekonać. Montownia istnieje i będzie istniała.

Rafał: ...póki jest czterech pasjonatów, którzy chcą robić teatr.

Żaden się nigdy nie wyłamywał?

Adam: Nic o tym nie wiadomo.

Bo sami musicie przyznać, że jest to jednak fenomen, że przez tyle lat jesteście razem...

Marcin: Staramy się nie blokować siebie nawzajem. Mamy różne projekty, ale Montownia jest naszą bazą. Póki mamy przyjemność patrzenia na swoje twarze, jest OK. A że nie mamy siedziby, a wcześniej ją mieliśmy, to tylko jak w dobrym małżeństwie...

Adam: ...raz masz meldunek, a raz nie.

Rafał: Piotr Cieplak powiedział nam, że dla niego jest ogromną wartością to, że trzymamy się tyle lat. Jego zdaniem widać to na scenie. A poza tym tak naprawdę to we czterech graliśmy razem ostatnio... w "Szelmostwach Skapena", a to było 12 lat temu.

Rafał: Każdy z nas ma swoje projekty pozamontowniane, ale kiedy przychodzi taki reżyser jak Piotr Cieplak i pyta, czy chcemy u niego zagrać, to natychmiast rzucamy wszystko. Albo kiedy pojawia się Krystyna Janda, która zaprosiła nas do swojego "Boga" według Woody'ego Allena w Teatrze Polonia. Od września zaczynamy próby. Teatr Montownia będzie greckim chórem!

A na razie chcemy zobaczyć, co powstanie z tej naszej wydzieranki papierowej. Nie napinamy się, nie nastawiamy się na sukces. Traktujemy tę pracę offowo. To

ryzyko, bo tworzymy wszystko od zera, z drugiej strony mamy poczucie bezpieczeństwa, bo nie musimy iść na kompromisy. Wiemy, że wspólnie wymyślimy coś, co nas kręci...

Adam: ...a może będzie kręciło też widzów.

"Utwór sentymentalny na czterech aktorów", reżyseria - Piotr Cieplak, scenografia - Paulina Czarnek, na żywo zagra zespół Tupika. Występują: Adam Krawczuk, Marcin Perchuć, Rafał Rutkowski i Maciej Wierzbicki. Premiera - 18 maja w Teatrze Praga w Fabryce Trzciny, ul. Otwocka 14.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji