Artykuły

Warszawa. "Pan Twardowski" w Wielkim

Po Teresie Kujawie, Henryku Konwińskim i Hannie Chojnackiej Gustaw Klauzner jest czwartym choreografem który w ostatnim ćwierćwieczu ma odwagę się zmierzyć z "Panem Twardowskim" Ludomira Różyckiego.

Rzadko pamiętamy o rodzimej, bogatej tradycji. Nie umiemy też wykorzystać tego, co w niej najcenniejsze.

Dzieje polskiego baletu rozpoczęły się już w 1785 r., gdy dzięki dekretowi Stanisława Augusta Poniatowskiego Warszawa zyskała profesjonalny zespół, stając się jednym z ważniejszych w Europie ośrodków baletowych. I choć potem zmienne były koleje losów zespołu działającego w Teatrze Wielkim, to przecież daliśmy światu wielu znakomitych tancerzy, by wspomnieć choćby takie nazwiska, jak Feliks Krzesiński i jego córka Matylda Krzesińska, rodzeństwo Wacław Niżyński i Bronisława Niżyńska, a w ostatnim półwieczu Wojciech Wiesiołłowski lub Gerard Wilk.

Mniej szczęścia mieliśmy do rodzimych dzieł. Niektóre - jak "Wesele w Ojcowie" z 1818 r. z muzyką Karola Kurpińskiego i Józefa Damse - dziś wydają się zbyt sielankowe. Dla takich jak "Harnasie" Karola Szymanowskiego wciąż nie potrafimy znaleźć interesującego kształtu choreograficznego.

Podobne problemy mamy i z baletową legendą o szlachcicu Twardowskim. Od dziesięcioleci nikt nie sięgnął do pierwszej, XIX-wiecznej wersji z zachowaną do dziś muzyką Adolfa Sonnenfelda. Jest ona, co prawda, słabsza od tego, co skomponował w latach 1919 - 20 Ludomir Różycki, ale i jego "Panem Twardowskim" zbyt rzadko interesują się obecnie nasze teatry.

Wielu choreografów nie wie, jak folklorystyczno-historyczny klimat tego baletu pokazać w sposób interesujący dla współczesnego widza. Różycki umiejętnie wplótł w muzykę motywy polskie: od początkowego hejnału krakowskiego poprzez oberki i krakowiaki aż do "Poloneza tragicznego", który stał się jednym z najpopularniejszych fragmentów. To one decydują o oryginalnym charakterze całości.

Po Teresie Kujawie, Henryku Konwińskim i Hannie Chojnackiej Gustaw Klauzner jest czwartym choreografem który w ostatnim ćwierćwieczu ma odwagę się zmierzyć z "Panem Twardowskim" Ludomira Różyckiego. I zapowiada, że na scenie Opery Narodowej w inny niż dotychczas sposób pokaże krakowski Rynek, Sukiennice, hejnał z Wieży Mariackiej oraz Lajkonika, chce też odejść od utrwalonego tradycją obrazu Twardowskiego i jego małżonki. Może dzięki temu balet Różyckiego zacznie nowe i długie życie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji