Artykuły

Berlińska wiosna na Kontrapunkcie

Niemieckie gwiazdy teatru odwracają się od wielkiej polityki w stronę prywatnych narracji. Trzy spektakle sławnych reżyserów berlińskich można było zobaczyć w ramach szczecińskiego festiwalu Kontrapunkt - pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

Na berlińskich scenach istna parada miłości. Miłość za pieniądze, miłość zinstytucjonalizowana i miłość niemożliwa - oto główne motywy spektakli, na które "zaprosił się" do Berlina festiwal Kontrapunkt. Szczeciński przegląd od zeszłego roku kultywuje praktykę całodziennych wyjazdów do miasta Franka Castorfa, René Pollescha, Saschy Walz, Thomasa Ostermeiera. Miasta będącego dla polskich reżyserów teatralnym centrum Europy. To z Berlina płynie na nasze sceny najwięcej nowych prądów, tekstów, tematów, estetyk. Kontrapunkt usprawnia ten przepływ, wożąc publiczność (aktorów, reżyserów, krytyków, dyrektorów teatrów) na trzy najciekawsze produkcje sezonu. Pożegnanie niemieckiej jesieni. Prezentowane w ramach Kontrapunktu przedstawienia Nikolasa Stemanna (Deutsches Theater), Pollescha (Volksbühne am Rosa-Luxemburg Platz) i Luka Percevala (Schaubühne am Lehniner Platz) mogły być zaskoczeniem dla kogoś, kto na początku sezonu śledził zapowiedzi premier. W ostatnich miesiącach po scenach nad Szprewą hulała "niemiecka jesień". Trwały rozliczenia z mitem RAF (Rote Armee Fraktion), antykapitalistycznej i antypaństwowej organizacji terrorystycznej założonej przez Gudrun Ensslin, Ulrike Meinhof i Andreasa Baadera, której pierwsze akcje przypadły na jesień 1968 roku, a najbardziej krwawe - na jesień 1977.

Na fali historycznych rozliczeń w hamburskim Thalia Theater powstał głośny spektakl Nikolasa Stemanna "Ulrike Maria Stuart" według dramatu Elfriede Jelinek ("Ulrike " gościła 21 października w Teatrze Polskim w Bydgoszczy, wzbudzając entuzjazm publiczności i ostre reakcje radnych). Grupa Rimini Protokolle przygotowała w Stuttgarcie projekt "Peymannsbeschimpfung", wystawiano spektakle oparte na taśmach nagranych podczas pobytu terrorystów w więzieniu Stammheim, organizowano odczyty z udziałem dzieci członków RAF i ich ofiar. Było krytycznie, politycznie, kontrowersyjnie.

Ale w tę kwietniową sobotę teatralny Berlin mówił o miłości. Znany z inscenizacji Jelinek Nikolas Stemann, który jeszcze przed paroma miesiącami szczuł Elżbietę I przeciwko Marii Stuart i Ulrike Meinhof przeciw Gudrun Ensslin, tym razem wzruszał. I znów za pomocą tekstu austriackiej noblistki. "O zwierzętach" [na zdjęciu scena ze spektaklu] (polska prapremiera w Teatrze Polskim w Bydgoszczy) to interwencyjny tekst będący reakcją Jelinek na wiedeńską seksaferę z 2005 roku.

Okazało się wówczas, że osoby pozostające autorytetami w życiu publicznym w życiu prywatnym korzystają z usług nieletnich prostytutek ze Wschodu. Spektakl Stemanna uwzględnia ten socjologiczny aspekt. Prezentuje też pełen wachlarz środków charakterystycznych dla niemieckiego teatru (wykrzykiwany tekst, tandetnie ubrani transwestyci, komediowe szarpaniny, interludy muzyczne). Ale idzie dalej.

U Stemanna aktorzy bywają pożerani przez wielkie, wyświetlane na podłodze usta (człowiek znika w potoku słów), więzieni między prętami klatki. Wszystko w atmosferze kabaretu, żartu, slapsticku. Bywają jednak zostawieni sami sobie, by - jak w monologu starszej aktorki do złudzenia przypominającej Elfriede Jelinek "20 lat później" - opowiedzieć o tęsknocie za dotykiem, zainteresowaniem, miłością.

Sobowtóry i bliźniaki

Rene Pollesch byłby ostatnim z artystów, który w teatrze walczyłby o wzruszenie publiczności. A jednak i jego droga dekonstrukcji publicznych dyskursów doprowadziła do "spraw sercowych". W "Diktatorengattinnen I" ("Żony dyktatorów I") trzy identycznie ubrane aktorki (grające m.in. Imeldę Marcos i Elenę Ceau escu) oraz olbrzym w niebieskiej liberii (szofera? dyktatora?) w scenach, gdy nie próbują się wzajemnie uwieść ani powystrzelać, rozważają kwestie typu: "gdzie się podział czar i blichtr pieniądza?", "dlaczego cywilizacja zachodnia wyklucza ofiarę z życia, a talibowie nie?" i "co się, do cholery, stało z zespołami lat 60."?

Najwięcej zainteresowania autor poświęca jednak rodzinie - instytucji społecznej skupiającej większe konflikty, a jednocześnie będącej jawnym policzkiem dla wolnego rynku. Bo rodzina więcej kosztuje, niż przynosi dochodu, zmusza do zachowań niezgodnych z logiką zysku, jest z gruntu antysystemowa (system skupia się na jednostce). Rodzina jest odpowiedzialna za reprodukcję heteroseksualności i sztucznie podbija wartość naszego życia (które np. dla kosmitów jest prawdopodobnie bezwartościowe). Pollesch nie waha się spuścić UFO do socrealistycznego salonu, żonglować płcią postaci czy rozegrać scenę "dziewica i zombi".

Estetycznym "złym bliźniakiem" Pollescha pozostaje Luc Perceval. Jego "Penthesilea" według dramatu von Kleista rozgrywa się w pustej przestrzeni, w której zawieszono tylko mikrofony, ustawiono przy ścianach blachy i ogromne bale drewna splecione w fallicznym pionie na środku sceny. Półnadzy aktorzy pokryci białym pyłem przypominają uczestników festiwalu w Woodstock, na których błoto obróciło się po latach w popiół. Odgrywając historię niemożliwej miłości Achillesa i królowej Amazonek, pędzą dookoła sceny. Uciekając przed pożądaniem, zawsze jednak nieuchronnie pędzą naprzeciw siebie. Jest w tym klimat filmu "Juno" i pierwotnego rytuału. Siłę spektaklu podkreślają brawurowe improwizacje obecnego na scenie gitarzysty, światła tworzące ostre kontrasty i monstrualne cienie oraz różne mikrodźwięki: szurania, oddechy, szelesty. Niedojrzała miłość w surowych dekoracjach.

To nie był najlepszy sezon René Pollescha, filozofa kultury wypowiadającego się poprzez teatr. To nie był najlepszy sezon Luka Percevala, belgijskiego reżysera minimalisty, którego kilka pomysłów (falista podłoga w "Wujaszku Wani", busz z roślin doniczkowych w "Śmierci komiwojażera", kopulujące fortepiany w "Otellu") przejdzie do historii teatru. To nie był najlepszy spektakl Nikolasa Stemanna. Ale niemieccy reżyserzy po latach sukcesów i odkryć mają prawo zająć się peryferiami, emocjami, marginesami mainstreamu. Nasi na tę wolność muszą jeszcze zapracować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji