Jerzy Krasowski nie żyje
JERZY KRASOWSKI wspólnie ze swoją żoną Krystyną Skuszanką był dyrektorem artystycznym Teatru Polskiego przez siedem lat (1965-1972). W okresie wrocławskim od czasu do czasu razem reżyserowali przedstawienia, które uważali za ważne. Oboje nigdy już nie powtórzyli wrocławskiego sukcesu artystycznego - pożegnanie zmarłego artysty.
W stolicy zmarł Jerzy Krasowski, laureat wrocławskiej nagrody dziennikarzy w dziedzinie teatru i reżyserii. Wspólnie ze swoją żoną Krystyną Skuszanką był dyrektorem artystycznym Teatru Polskiego przez siedem lat (1965-1972). Miał 83 lata.
Zadebiutował w roku 1950 sztuką "Śluby panieńskie" Aleksandra Fredry, zrealizowaną w zespole amatorskim.
Współpracował z wieloma polskimi i zagranicznymi scenami. Ogólnopolski rozgłos przyniosły mu między innymi premiery: "Myszy i ludzi" według Johna Steinbecka (1956), "Radość z odzyskanego śmietnika" według Juliusza Kadena-Bandrowskiego (1960) i "Jacobowsky i Pułkownik" Franza Werfla w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie.
We Wrocławiu bez wątpienia zapisał się w pamięci realizacją wszystkich trzech dramatów Stanisławy Przybyszewskiej ze "Sprawą Dantona" (1967) na czele.
Przypomniał polskim teatrom te niezwykle precyzyjnie i mądrze skonstruowane dramaty.
Krytycy wysoko oceniali jego "Kondukt" Bohdana Drozdowskiego (1969) oraz dwie realizacje sztuk Tadeusza Różewicza: "Pogrzeb po polsku" (1971) i "Akt bez słów" [Samuela Becketta] - (1972) .
Wydarzeniami artystycznymi najwyższej rangi stały się "Don Juan" Moliera (1970) z niepowtarzalnymi sztandarami Władysława Hasiora oraz "Końcówka" Samuela Becketta (1972) ze wspaniałymi rolami Mai Komorowskiej i Witolda Pyrkosza.
Ostatnią premierą, niemal symboliczną w wymowie, było "Sześć postaci scenicznych w poszukiwaniu autora" Luigiego Pirandella (1990) w Teatrze Narodowym w Warszawie.
Jerzy Krasowski żył zawsze trochę w cieniu swojej żony. Oboje nigdy już nie powtórzyli wrocławskiego sukcesu artystycznego.
W okresie wrocławskim od czasu do czasu razem reżyserowali przedstawienia, które uważali za ważne. Tak było choćby z gorzką "Rzeczą listopadową" Brylla.
Jerzy Krasowski był również pedagogiem i przez jedną kadencję rektorem krakowskiej szkoły teatralnej. Przez ostatnie dwadzieścia lat prowadził zajęcia w warszawskiej Akademii Teatralnej. Był rodowitym warszawiakiem.