Artykuły

Fredro w stylu hip-hop

"Zemsta" w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Aneta Dolega w Kurierze Szczecińskim.

Rapujący Papkin, Podstolina z różowym hula-hoop i biegające po scenie trzy jamniki... najnowsza sceniczna realizacja "Zemsty" Aleksandra Fredry w reż. Anny Augustynowicz nie każdemu przypadnie do gustu. Narodowa komedia, lektura szkolna, zawsze odgrywana w kostiumie, zawsze namaszczana przez największych z Andrzejem Wajdą na czele, w Teatrze Współczesnym pojawia się w stylu jak najbardziej pop-kulturowym. Augustynowicz po trudnym i wybitnym "Weselu" pokazuje, że ma dystans, a także poczucie humoru. I choć forma wydawać się może kontrowersyjna, to jedno przyznać reżyserce należy - po raz kolejny udowadnia, że ma ucho do dobrych... rymów.

Spór pomiędzy Cześnikiem a Rejentem, rozgrywający się wśród polskiej szlachty, znają wszyscy. "Zemsta" to jedna z tych komedii, które nigdy się nie nudzą, nadal śmieszą i ciągle są aktualne. Nasze narodowe słabości Fredro pokazał z dużą dawką ironii, zachowując przy tym sympatię dla swych bohaterów. Na scenie Współczesnego oglądamy to, co dobrze znamy z literatury, ale oczywiście w innej, nowatorskiej formie. Jeżeli oczywiście za nowatorskie należy uznać zapożyczanie. A tego w spektaklu Augustynowicz jest dużo. Aktorzy nie recytują tekstu, nawet go nie mówią. Tylko rapują. Scenografia jest zaaranżowana nowocześnie - nie ma zamku, nie ma muru, jest ulica dużego miasta. Ukryty za rusztowaniami dj podaje bit, pod który bohaterowie komedii rymują swoje kwestie. Fredro i hip-hop? Jedną z ważnych cech teatru Augustynowicz jest język. To on często nadaje główny rytm realizacjom artystki. W przypadku klasycznej "Zemsty" język staje się najważniejszy. Fredro napisał tekst, który jest melodyjny, który jak mówi autorka przedstawienia "rozmawia" z publicznością. To przedstawienie jest nie tyle do oglądania, co do słuchania. Aktorzy sprawiają wrażenie będących absolutnie na luzie,, bawiących się tekstem, formą. Świetna Joanna Matuszak jako Podstolina przypominająca współczesną femme fatale, rewelacyjny Arkadiusz Buszko w roli Cześnika. Osobne brawa należą się trzem... jamnikom, z którymi na scenie pojawia się Wacław odgrywany przez Pawła Niczewskiego, a do którego psy prywatnie należą, profesjonalizm i cierpliwość.

"Zemsta" Augustynowicz nie jest dziełem na miarę "Wesela". To raczej taka teatralna lekka przekąska, sceniczny relaks po ciężkim dniu pracy. Coś przyjemnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji