Artykuły

Dusza rosyjska przeklęta. "Jesienin. Teatr im. Słowackiego, Scena w Bramie

Jaki jest ten Jesienin? Wódka, tęsknota, dusza rosyjska, miłość przeklęta, ziemia rodzinna, Isadora Duncan i poezja oczywiście.

Siedzi się w knajpie. Podrzędnym szynku, za stołami pokapanymi stearyną, na starych krzesłach. W musztardówkach bimber, na stole karty, u powały szmaty. Scena w Bramie jest bardzo wysoka i wąska. Ściany z pociemniałych cegieł, tu i ówdzie nierówno kładziony tynk, wysoko ze ścian wystają pordzewiałe metalowe szyny. Przestrzeń z odzysku (był tu magazyn dekoracji) jest bardzo sugestywna, tworzy naturalną dekorację, wcale nieobojętną. Podrzędność szynku jest nawet w "Jesieninie" nieco przesadna. No, ale skoro mamy obcować z mroczną duszą poety-chuligana...

Bo to spektakl, nie recytacje wierszy. Jesienin występuje w dwóch osobach: młody, chmurny i bolesny (Błażej Wójcik), i stary, zgorzkniały, trochę skabo-tyniały (Jerzy Grałek). Towarzyszy im Agnieszka Mandat w różnych kobiecych

rolach: matki, kochanki, Isadory Duncan. Oraz trójka knajpianych muzyków - w tej roli znakomite Motion Trio, grające własne kompozycje: niepokojące, rozedrgane, trochę cygańskie, trochę jazzowo-abstrakcyjne. Piękny komentarz do poezji.

Jaki jest ten portret Jesienina, zbudowany z jego wierszy i legendy? Dość oczywisty i zgodny ze stereotypem - Wójcik i Grałek skupili się na mrocznej stronie duszy szalonego poety, pijaka i kochanka równie szalonej Isadory. Chwilami jest pęknie, prosto i przejmująco, chwilami nagromadzenie znaczących i tworzących nastrój elementów przeszkadza w odbiorze słów. Przydałby się reżyser, który spojrzałby na spektakl z boku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji