Artykuły

Uśmiechnięte przedstawienie w Arlekinie

"Tajemnica wesołego miasteczka" w reż. Stanisława Ochmańskiego w Teatrze Arlekin w Łodzi. Pisze Dariusz Pawłowski w Polsce Dzienniku Łódzkim.

Będąc dorosłym, łatwo zapomnieć, że gdy się jest dzieckiem, to cieszy to co kolorowe, rozskakane, niekoniecznie mądre, zwariowane, rozbrykane. Przypomniał o tym łódzki Teatr Lalek Arlekin widowiskiem "Tajemnica wesołego miasteczka". Rozbawione maluchy mogą zaciągnąć na nie swoich już "oddalonych" od dzieciństwa rodziców.

Scenariusz Zbigniewa Poprawskiego nie grzeszy wyrafinowaniem. Ale inscenizatorowi i reżyserowi Stanisławowi Ochmańskiemu udało się z niego "wycisnąć" to, co najzabawniejsze. Przy znakomitym wsparciu aktorów, którzy bawią się formą razem z reżyserem, ale przede wszystkim z dziećmi, które łatwo dają się wciągnąć w wydarzenia na scenie i niezwykle żywo reagują (co udowodniły już na premierowym spektaklu).

Szczególną inscenizacyjną atrakcją przedstawienia jest użycie rzadko dziś stosowanych w teatrze lalek pacynek. Lalek w pewnym sensie podstawowych, zakładanych na dłoń, do wykonania przez każdego w domu, choćby z rękawiczki. Na scenie Arlekina pacynki "grają" z "żywymi" aktorami - ba, nawet animujący pacynkami pojawiają się wraz z nimi na scenie. Najważniejsze, że nie gubiąc magii teatru i nie odbierając swoim postaciom scenicznego "życia". Wręcz przeciwnie - młode aktorki zaczynają się bawić swoimi lalkami i rozmawiać z nimi, jak to czynią wciąż (a przynajmniej mam taką nadzieję) dziewczynki w domach. Tak zabawa i budowanie u młodego widza osobistego stosunku do scenicznych lalek stają się zarazem lekcją teatru, jego kulis i sygnałem, że to, co staje się w teatrze, nie jest niemożliwe, a nawet daje się powtórzyć w domu, z własnymi zabawkami. Dziś takie "otwieranie" teatru może być dla dzieci szczególnie inspirujące.

Pozytywny i ciepły klimat widowiska uatrakcyjniają sceniczne efekty (łącznie z latającą nad widzami rakietą), barwna i funkcjonalna scenografia Joanny Hrk oraz wpadająca w ucho, także "ciesząca się", muzyka Bogdana Szczepańskiego. Tu nie ma szczególnej głębi, są tylko figle-migle. Ale to może najlepszy sposób, by przypomnieć sobie dzieciństwo. I choć chwilę nie wstydzić się, że się to dziecko jeszcze w sobie ma.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji