Artykuły

Turniej Poetów niezupełnie edukacyjny

"Turniej poetów" w reż. Sławomira Gaudyna w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie. Pisze Joanna Nowińska w Miesięczniku.

W epoce niezwykłej popularności różnego rodzaju teleturniejów, interaktywnych widowisk i quizów nikogo nie powinno dziwić, że w turniejowe szranki stają nie tylko zawodnicy spragnieni poklasku i pieniędzy, ale także wielcy poeci walczący o uznanie czytelników. Na taki oto pomysł wpadł reżyser Sławomir Gaudyn stawiając naprzeciwko siebie dwie legendy polskiego romantyzmu - Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego. Turniej, przypominający twórczość i przybliżający osobowość wieszczów, rozgrywa się w różnych teatralnych stylistykach. Zawodnicy walczą dzielnie, a jurorem jest publiczność, punktująca poszczególne konkurencje. Turniej Poetów zrealizowany został w ramach adresowanego głównie, ale nie tylko, do młodzieży cyklu BTD, czyli "Sceny Niezupełnie Edukacyjnej", zainaugurowanej w kwietniu 2007 spektaklem Dzieła wszystkie Szekspira.

Upozowani w narożnikach sceny zawodnicy wiernie przypominają utrwalone w podręcznikach literatury wizerunki wielkich romantycznych wieszczów. Poważne oblicze Adama Mickiewicza (Artur Paczesny) odzwierciedla status przewodnika ludzkich dusz. Odziany w znaną z niezliczonych portretów białą koszulę Juliusz Słowacki (Jacek Zdrojewski), jak na czołowego liryka przystało, uwodzi powłóczystym spojrzeniem, wąsikiem ciemnym, delikatnie zarysowanym, głosem starannie modulowanym W znanej z telewizyjnych ekranów turniejowej scenerii prowadząca (Aleksandra Padzikowska) przedstawia turniejowych zawodników, spośród publiczności wybiera jurorów i rozpoczyna się edukacyjno-rozrywkowe widowisko.

Konflikt (częściej "polemiką" zwany) między romantycznymi wieszczami jest historycznym i literackim faktem. Chociaż młodszy o jedenaście lat Słowacki darzył Mickiewicza wielkim szacunkiem, uznając go nawet za swojego mentora, nie zawsze zgadzał się z poglądami zawartymi w dziełach romantycznego mistrza. Było to artystyczne wyzwanie rzucone Mickiewiczowi w sferze interpretacji świata i romantycznych idei.

Chociaż w widowisku oczywiście pobrzmiewają echa tej, niezwykle gorąco przez współczesnych poetom przyjmowanej polemiki, nie ulega wątpliwości, że obaj zawodnicy to wielkie osobowości, niezrównani mistrzowie w operowaniu pięknym poetyckim słowem i kreowaniu nastroju. I jak tu się dziwić, że w finale turniejowego spektaklu wielcy poeci z rywali zmienili się w "stojących na dwóch przeciwnych słońcach - Bogów"?

Zanim jednak nastąpiło radosne staropolskie "kochajmy się!", zarówno aktorów, jak kreowanych przez nich bohaterów czekało wiele konkurencji. Bardzo poetyckich. Fragmenty znanych utworów Słowackiego i Mickiewicza przypomniano, posługując się różnorodnością teatralnej stylistyki. A trzeba dodać, że dla wykonawców było to trudne aktorskie zadanie, wymagające umiejętności natychmiastowej metamorfozy. Oto podczas prezentacji Pani Twardowskiej stateczny Adam Mickiewicz (Artur Paczesny) w mgnieniu oka zmienia się w zawadiackiego szlachciurę, następnie - w rozleniwionego dostatkiem Brysia w bajce Pies i wilk, by w kolejnej konkurencji wcielić się w postać zakochanego młodzieńca śpiewającego Niepewność.

Poezja śpiewana okazała się również bliska Juliuszowi Słowackiemu (Jacek, Zdrojewski), który właśnie w tej konwencji przedstawił bluesową interpretację swojego Hymnu - Smutno mi Boże Jako czystej wody liryk objawił się natomiast w refleksyjnych wierszach Rozłączenie i W pamiętniku Zofii Bobrówny, dramaturgiczny pazur pokazał w scenie z Kordiana, a komiczny talent - jako diablik ("sztuczka kusa"!) w Pani Twardowskiej, jako kochający wolność ponad wszystko wilk w bajce Pies i wilk oraz we fragmencie Balladyny - jako nie stroniący z pewnością od wyskokowych trunków Grabiec - obiekt przedziwnej miłości pięknej Goplany.

"Turniej poetów" to propozycja dla tych, którym bliska jest epoka romantyzmu. Inwencja reżyserska splatająca komedię, tragedię, kabaret, poezję śpiewaną i farsę oraz umiejętności młodych aktorów złożyły się na widowisko, w którym - zgodnie z zamysłem Sławomira Gaudyna - wielkie legendy literackie doby romantyzmu zyskały bardzo ludzki wymiar. A reakcja uśmiechniętej widowni potwierdziła, że takie niekonwencjonalne spojrzenie na romantycznych wieszczów może się podobać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji