Artykuły

Pluskwa to pluskwa

Ach, jaki niesalonowy i wulgarny tytuł. W salonie o pluskwach się nie mówi. Ale Majakowski nie bywał gościem salonów. I sztu­kę, o pluskwie nazwał bez ogródek "Pluskwą". "Pluskwa normalis" i jej żywiciel "mieszczuchus vutgaris". Komedia satyryczna, gwał­towna w oskarżeniu, plakat i agitka.

Majakowski traktował swój teatr i film użytkowo. Także trochę z dezynwolturą. Pisząc o "Pluskwie" podkreślał "wpływ pracy dzien­nikarskiej" i charakter "publicystyczny" utworu. "Sztuki - to nie arcydzieła artystyczne. Sztuka - to oręż w naszej walce". To także słowa Majakowskiego z autoreferatu o "Pluskwie". Można się nie zgadzać ze słowami pisarza, ale trzeba się z nimi liczyć. Nie każ­dy, nie zawsze się z nimi liczy. Ale Konrad Swinarski liczył się z wolą pisarza, którego dzieło inscenizował.

Istnieje wciąż niedobór wielkiej satyry polityczno-obyczajowej, która by była jednocześnie satyrą socjalistyczną. Stad wyjątkowe znaczenie trylogii satyrycznej Majakowskiego ("Misterium Buffo", "Pluskwa" i "Łaźnia") - trójfrontu satyrycznego przeciw imperia­lizmowi, przeciw drobnomieszczaństwu w socjalizmie, przeciw roz­rostom biurokracji w socjalizmie. Obliczone na skutek doraźny, związane z chwilą bieżącą - satyry, nieomal skecze Majakowskie­go okazały się trwałą zdobyczą teatru, nawet "Misterium Buffo", choć sklecone z wietrzejącej materii. "Pluskwa" rozprawia się z problemem obyczajowym, który ma twardy żywot któremu łby ucię­te odrastają uparcie. Nie chodzi o małe czy większe stabilizacje w rosnącym dobrobycie: niech się mnożą, byle nie towarzyszyła im mentalność drobnomieszczańska, egoistyczna, chciwa, zaborcza, a tępa. Majakowski nienawidził drobnomieszczaństwa - które umie się świetnie przystosowywać - i "Pluskwa" jest tej nienawiści ja­skrawym wyrazem. Nie należy doszukiwać się w "Pluskwie" po­błażliwości czy współczucia dla Prisypkina, bo ich w sztuce nie ma. I Tadeusz Łomnicki dobrze to wyczuł, budując swą rolę z ge­stów podludzkich, małpich, odrażających bądź obrzydliwie śmiesz­nych.

Taki jest w przedstawieniu "Pluskwy" w Teatrze Narodowym, w inscenizacji Konrada Swinarskiego - inscenizacji jak zawsze u te­go artysty teatru twórczej i bardzo własnej.

"Pluskwa" składa się z dwu części, dokładnie osadzonych w czasie: teraźniejszej (rok 1929) i przyszłościowej (rok 1979). Obie służą unicestwieniu prisypkinizmu. Część pierwsza daje się zrobić rodzajowo, naturalistycznie i tam gdzie trzeba na zgrywę. W Tea­trze Satyry w Moskwie widziałem weselne zbratanie się starego drobnomieszczaństwa z nowym, urosłe do wymiarów kosmicznych - i był to wspaniały cyrk w duchu feerycznej komedii" Majakow­skiego. W stosunku do drugiej części widowiska wyobraźnia róż­nych inscenizatorów zawodziła. Irena Byrska w Teatrze im. Żeromskiego próbowała nawet nagiąć tekst do jakiejś obrony Prisypkina przed zmechanizowanym światem przyszłości - który zresztą Ma­jakowski ewokował dość zdawkowo i od niechcenia. Swinarski przeciwstawił się obu kierunkom. Rodzajowe skecze i żywiołowe awantury w części pierwszej ukazał przepuszczone przez filtr tragigroteski, wizyjnie i statycznie. Sytuacje zastygają w obrazy jak ze złego snu, postacie nieruchomieją, Prisypkin odzywa się i porusza jakby z trudem, a tańczy niezdarnie, karykaturalnie jak niedźwiedź. Upiorna jest scena przed "Uniwermagiem", a wesele panny Rene­sans z Prisypkinem to apokalipsa drobnomieszczan.

Jest w tym konsekwencja i triumf inscenizatora. Wszakże mi­strzostwo Swinarskiego uwydatniło się jeszcze mocniej w drugiej części spektaklu. Wszyscy - i ja swego czasu także - uważaliśmy drugą część "Pluskwy" za mało udaną i spłowiałą. Swinarski po­kazał, jak mocno można fajerwerkowe efekty, które przesłaniają tekst, rozjarzyć tak, by do reszty prześwietliły nicość Prisypkina. Także Łomnicki w tej drugiej części spektaklu znalazł pełne pokry­cie dla swej koncepcji gry i dał wpisujący się w pamięć popis aktorskiego kunsztu.

Majakowski nie bał się współpracy z reżyserami, przeciwnie, zo­stawiał im wolne pole do wstawek, ozdóbek, fryzów i sztuczek de­koracyjnych. Swinarski skorzystał z tych uprawnień, ale jak to zaw­sze czynił - nie przeciw pisarzowi. Na przykład Asystentka - wy­borny kabaretowy numer Anity Dymszówny - nie występuje w ory­ginale "Pluskwy", ale to postać wypisz wymaluj z Majakowskiego. I z Majakowskiego jest gra Edwarda Raucha jako zwalistej madame Renesans oraz wygibasy Zdzisława Wardejna w roli giętkiego faga­sa Bajana i z poetyką Majakowskiego związana jest scenografia Ewy Starowieyskiej, a nawet tak ryzykowne wstawki jak ewolucje taneczne w części drugiej, z dodatkiem striptisu.

Teatr Konrada Swinarskiego. Wielki, odkrywczy, realistyczny teatr. Także w tym swoim, tak tragicznie ostatnim osiągnięciu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji