Artykuły

Wrocław. Przed premierą "Niskich Łąk" we Współczesnym

Czas leci szybko, Polacy biegają wokół swoich spraw, ale trzeba się obejrzeć za siebie i zobaczyć, co się z nami stało. Okazją do tego będzie sobotnia prapremiera spektaklu "Niskie Łąki" w Teatrze Współczesnym według słynnej książki Piotra Siemiona, w adaptacji i reżyserii Waldemara Krzystka [na zdjęciu].

Debiutancka powieść wrocławskiego anglisty, tłumacza angielskojęzycznej literatury, cztery lata temu została okrzyknięta najważniejszą książką o czasach przejścia od komuny do wolnej Polski. Piotr Siemion opisał w niej historię grupki młodych kontestujących wrocławian, obserwowanych przez Anglika, który przyjechał do Polski i zakochał się nie tylko w dziewczynie, którą tu spotkał, ale związał z szarym, na pozór nieciekawym, ale przecież fascynującym krajem. Prywatne losy powieściowych Lidki, Dyzia, Carlosa, Gipsona są kanwą do powiedzenia czegoś ważnego o nas samych.

- Bardzo mało jest książek dotyczących tego czasu. Może on jest za blisko, może nie mamy odpowiedniego do niego dystansu - mówiła Krystyna Meissner, dyrektorka Współczesnego, podczas wczorajszej konferencji w teatrze. - To przecież nasza własna historia. A Wrocław jest metaforą Polski tamtego czasu. Bardzo mnie cieszy, że ta książka i spektakl powstały, bo są kontynuacją groteskowego pokazywania naszej historii, a ja bardzo lubię ten nurt - dodała.

Krystyna Meissner pochwaliła znane już nie tylko wrocławskim widzom poczucie humoru reżysera. - Jestem bardzo mile zaskoczona, bo reżyser wyciągnął całą śmieszność z tamtych ponurych czasów.

W spektaklu weźmie udział ponad 30 osób - zespół teatru i aktorzy grający gościnnie. Główne postacie grane są podwójnie, by pokazać ich w dawnych czasach i współcześnie. Do roli Anglika teatr zaangażował prawdziwego brytyjskiego reżysera i aktora Kevina Hayesa, mówiącego charakterystyczną polszczyzną i patrzącego na Polaków z iście brytyjskim dystansem. Młodego Anglika zagra Piotr Łukaszczyk, pochodzący z Warszawy i od niedawna mieszkający w naszym mieście.

Na zmianę z Waldemarem Krzystkiem Krystyna Meissner opowiadała o początkach scenicznych "Niskich Łąk". Krzystek pierwotnie chciał zrobić film. Niestety, nie znalazły się nań pieniądze. - Słyszałem: "A po co wracać do historii, kogo to dziś obchodzi". Nikt nie chciał dać pieniędzy, bo nie wierzono, że ludzie zechcą przyjść na to do kin - mówił Krzystek. - Rozumiem, że elektorat SLD może się bać przeszłości - dodał.

Okazało się, że bilety na najbliższe spektakle rozeszły się w mig, ludzie szturmują Teatr Współczesny, dopytując się o przedstawienie. W sprzedaży są bilety na spektakl 31 października, tuż przed świętem Wszystkich Świętych.

Podczas pracy nad adaptacją powieści Krzystek dopisał sekwencję, której w książce nie ma. W tym fragmencie bohaterowie oglądają współcześnie spektakl wyreżyserowany przez Anglika. Bo spektakl nie ma być tylko historycznym zapisem tamtych czasów, ale głosem w dyskursie o tym, co zrobiliśmy z wolnością.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji