Artykuły

Zawód: reżyser światła

Choć pełnią coraz ważniejszą funkcję w teatrze, ciągle stoją w cieniu innych twórców. Reżyserzy światła - pisze Izabela Szymańska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Zanim w teatrze pojawili się reżyserzy światła, ich obowiązki wykonywał reżyser ze scenografem. O tym nowym zawodzie zrobiło się w Polsce głośno, kiedy zaczęła pracować u nas Amerykanka Felice Ross. Współpracowała z Krzysztofem Warlikowskim, Grzegorzem Jarzyną czy Mariuszem Trelińskim. Jej wkład w spektakle był tak znaczący, że coraz więcej teatrów chciało zatrudniać u siebie reżyserów światła. Nie mamy szkół uczących tego zawodu, więc każdy reżyser światła dochodził do niego inną drogą. Ewa Garniec studiowała wiedzę o teatrze, a zawodu uczyła się od Felice Ross - była jej asystentką. Dziś pracuje przy spektaklach m.in. Michała Zadary i jest związana z offową grupą artystyczną Koncentrat: zaprojektowała światła do spektakli tańca "Nawrotnik" oraz "Królik, śmierć i konkurs ujeżdżenia". Jacqueline Sobiszewski najczęściej pracuje z Grzegorzem Jarzyną i Agnieszką Glińską. Z wykształcenia operatorka filmowa. - Praca ze światłem to esencja bycia operatorem - mówi Jacqueline.

Podobnie jak ona operatorstwo na łódzkiej Filmówce skończył Wojciech Todorow. Do teatru trafił dzięki artystom kina. Najczęściej pracuje z Piotrem i Magdaleną Łazarkiewicz. Obecnie przygotowuje się do premiery spektaklu "Mężczyźni na skraju załamania nerwowego" w reżyserii Piotra Łazarkiewicza w Teatrze Bajka.

Światło z Egiptu

Jak wygląda ich praca? Na początku rozmawiają z reżyserem, scenografem i czytają tekst, który mają wystawiać: - Myślę kolorami. Atmosfera, każda emocja ma jakiś kolor. Nie są one stałe, nie mogę powiedzieć, że wesołość to różowy, ale czytając dramat, wiem, że w danym momencie potrzebny jest np. odcień pomarańczu - mówi Ewa Garniec.

Mniej więcej miesiąc przed premierą przyjeżdżają na próby. Czasami ich pomysły wpływają na rozwiązania scenograficzne. - Pracując nad "2007: Macbeth" [na zdjęciu] w reżyserii Grzegorza Jarzyny w TR Warszawa, wykorzystaliśmy moją podróż do Egiptu. W barach, restauracjach często widziałam zamontowane jarzeniówki, a na podłodze położone kafelki. Przełożyliśmy to na światło i scenografię - wspomina Jacqueline Sobiszewski. Obecność na próbach jest dla niej ważna. - Na początku mam zarys pomysłu, ale dopiero patrząc na aktorów, klaruję go. Zawsze kładę dwie warstwy światła: jedna pokazuje scenografię, druga aktorów. Wiem, że niektórzy lubią rozrysować sobie sceny, podchodzą matematycznie. Ja przyglądam się próbom, staram się poczuć atmosferę spektaklu, pracuję intuicyjnie - mówi Jacqueline Sobiszewski.

Wojciech Todorow przyznaje, że ta praca to duże wyzwanie dla filmowca. - W filmach wykorzystuje się plenery, naturalne światło. Filmowa przestrzeń jest mniej umowna niż teatralna. Na scenie ty jesteś bogiem, możesz ją wymyślić od początku do końca.

Światło z filmu

Jednak najpiękniejsze pomysły oświetlenia sceny może popsuć kiepski sprzęt. A taki ma większość teatrów. Wtedy trzeba umieć dogadać się z ekipą techniczną pracującą w danym teatrze. Często jest z nim związana od wielu lat i zna ukryte możliwości teatralnej techniki. - Nauczyłam się pracować na reflektorach starszych ode mnie, nawet trzydziestoletnich, które nadają się na złom - mówi Ewa Garniec i namawia teatry na inwestycje. - Wystarczy kupić kilka lamp - przekonuje.

Dobrą szkołą pracy w ograniczonych warunkach technicznych jest Filmówka. - Im młodszy rok, tym dostawał gorszy sprzęt. Uczono nas, że ostateczny efekt zależy od naszej pomysłowości. To może być jedna z przyczyn tego, że operatorzy filmowi tak dobrze odnajdują się jako reżyserzy świateł - mówi Jacqueline Sobiszewski.

- Czasami stare, teatralne sposoby się sprawdzają. Lubię wykorzystywać światło z rampy, bo wtedy można ładnie oświetlić aktorom oczy - mówi Wojciech Todorow.

Są jednak też pułapki, które mogą być zastawione na filmowca w teatrze. Wojciech Todorow na początku miał trudność z przyzwyczajeniem się do przestrzeni scenicznej. - Ustawiłem światło, siedząc na parterze widowni, a kiedy zadowolony z siebie wszedłem na balkon, okazało się, że z balkonu nic nie widać - wspomina swoje pierwsze błędy.

W pracy reżysera światła zbiega się wiele punktów wspólnych teatru i filmu. Ewa Garniec twierdzi, że reżyser światła zaczął być potrzebny w teatrze z powodu rozwoju sztuki filmowej: - Im więcej oglądamy kinowych produkcji, w których wykorzystywane są efekty komputerowe, tym więcej inscenizacyjnego bogactwa wymagamy od teatru.

- W zagranicznych spektaklach często wykorzystywane są lampy, których ja używam na planie filmowym, chcąc oświetlić całą ulicę. To kosztowna sprawa, ale cieszę się, że coraz więcej filmowych elementów wchodzi do teatru. Mam nadzieję, że tak będzie i u nas - dodaje Wojciech Todorow.

Ewa Garniec. Zawodu uczyła się w praktyce. Zaczynała od układania filtrów i noszenia kabli, podpatrywała pracę amerykańskiej reżyserki światła Felice Ross. Dziś projektuje światło głównie do spektakli grupy artystycznej Koncentrat i przedstawień Michała Zadary.

Jacqueline Sobiszewski. Wychowała się w Holandii, do Polski przyjechała studiować operatorstwo w łódzkiej Filmówce. Dziś pracuje głównie jako reżyserka światła, ale planuje wrócić do filmu.

Wojciech Todorow. Po 15 latach pracy jako operator filmowy zaczął reżyserować światło w spektaklach teatralnych. Lubi tę pracę, bo ma spokojniejszy rytm niż film.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji