Artykuły

Bez wyważania otwartych drzwi

"Zemsta" w reż. Grzegorza Warchoła w Teatrze im. Mickiewicza w Częstochowie. Pisze Tadeusz Piersiak w Gazecie Wyborczej - Częstochowa.

Premiera "Zemsty" potwierdziła zapowiedzi reżysera dotyczące spektaklu - oddaje on tekst Fredry bez wyważania otwartych drzwi. Jest dynamiczny, dobrze zagrany i ładny plastycznie.

"Zemsta" w Teatrze im. Mickiewicza wraca mniej więcej co 10 lat, za każdym razem zupełnie inna. W 1984 roku reżyserował ją Bogdan Michalik na otwarcie teatru po remoncie, a w 1997 roku Henryk Talar dostał za nią Złotą Maskę.

"Zemstę" - wiadomo - robi się na szkolne przedstawienia. Sobotnia prezentacja pokazała jednak, że przy kanonicznym tekście polskiego teatru i dorosła publiczność może się zupełnie dobrze bawić. Raz po raz słychać było na widowni śmiech, a nam szczególnie podobała się radosna reakcja zakonnic, siedzących nieopodal, na kwestie Rejenta Milczka "niech się dzieje wola Nieba". Sądząc po minie, dobrze bawił się też Daniel Olbrychski, siedzący wraz z żoną w rzędzie dla VIP-ów.

Grzegorz Warchoł, który podjął się wyreżyserowania klasyki dla częstochowskiej sceny, zadbał też o elementy spoza tekstu, mające bawić publiczność. Ot, kiedy Cześnik woła o gwintówkę ("niechaj strzelę w tę makówkę"), puka bronią o podłogę, a wtedy z nieba spada martwa kaczka. Z romansowych partii komedii wysnuwa bardzo zmysłową ich interpretację, która również rozgrzewa publiczność. Wiąże się to zresztą z obsadzeniem roli Wacława. Maciej Półtorak nie jest romantycznym chłopcem - jak chce teatralna tradycja. To mocno zbudowany facet, przez co jego postać staje się fizyczna, grubo ciosana, a więc nieco chropawa, co niekoniecznie musi się podobać. Choć to wrażenie brać się może z tego, że aktor na premierze miał jeszcze problemy z tekstem.

Reszta obsady jest oczywista. Kto zna częstochowski zespół, innych wykonawców nie szukałby dla ról. A obsadzeni aktorzy znakomicie się sprawdzają. Podstolina - Iwona Chołuj: kobieta z krwi i kości, przy Wacławie daje upust nieco rubasznej zmysłowości. Klara - Sylwia Karczmarczyk, również nieco śmielsza w romansie niż panienki z epoki. Cześnik Raptusiewicz - Michał Kula i Rejent Milczek - Adam Hutyra są jak wyjęci z kart hrabiego Aleksandra Fredry. Pyszny Papkin - Waldemar Cudzik, dość śmieszny, choć bez błazenady, a podszyty tragizmem. Wdzięczny i rozbrajający był Dyndalski - Andrzej Iwiński. Między nim a Kulą rozgrywa się nie tylko duet pisania listu, ale też najpiękniej reżysersko wykoncypowana scena. Cześnik wybiera broń do pojedynku z Rejentem, równocześnie wkładając z pomocą Dyndalskiego pas słucki. I w różnych pozycjach szermierczych jak jojo na sznurku to odwija się, to zawija w pas. Piękne! Wreszcie prawdziwe małe kreacje mieli Mularze: Antoni Rot i przezabawny w swoim komicznym ogłupieniu Robert Rutkowski. Zgodnie z zapowiedziami reżysera tekst podawany jest dynamicznie, na czym nie cierpi jednak jego zrozumiałość ani dramaturgia spektaklu.

Scenografia Stanisława Kulczyka niczego nie udaje, za to otwiera przed widzem aż dwie przestrzenie. Stwarza wrażenie, że akcja dzieje się na jakimś tarasie zamkowym u szczytu "granicznego muru". Akcja toczy się pod pogodnym niebem, po którym przebiegają pierzaste chmurki. Ale równocześnie postaci pojawiają się na tym tarasie, wchodząc z dołu po mularskim rusztowaniu. Ta przemyślna w konstrukcji scenografia bardzo dobrze buduje klimat przedstawienia. Szczególnie, że cały sarmatyzm Fredry pojawia się na scenie wraz z pięknymi, pieczołowicie odtworzonymi strojami z epoki. Najważniejszym elementem sceny jest przepołowiony, jakby rozerwany przez olbrzyma masywny stół. Za najeżoną drzazgami przerwą widać zrąb granicznego muru. Symboliczną treść takiego rozwiązania podpowiada Wacław w rozmowie ze swoim ojcem Rejentem. "Do sąsiedzkiej wrócić zgody" - nawołuje, próbując równocześnie ściągnąć ku sobie rozerwane połówki stołu.

Jeszcze słowo o muzyce Janusza Frączka. Ta najmocniej przywołuje współczesność. Bawi się tematem piosenki Papkina, oplatając ją w jazz-rockowe rytmy. Ładnie harmonizuje z Fredrą, a zarazem wpada w ucho.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji