Artykuły

Jurorzy sami sobie przyznają nagrody?

Sytuacja, kiedy jurorzy sami sobie przyznają nagrody (nominacje połączone są z nagrodami pieniężnymi), nie zachęca, ale zniechęca i utwierdza w przekonaniu, że wszystko w naszym kraju oparte jest na sitwie i kolesiostwie. A przecież w warszawskich teatrach nie ma sitwy, nieprawdaż? - pisze Roman Pawłowski w stołecznym dodatku do Gazety Wyborczej.

Feliksy to prywatna nagroda teatralna ufundowana przez Feliksa Łaskiego z Londynu, miłośnika warszawskich scen. Każdy decyduje sam o przeznaczeniu swoich pieniędzy, nic mi więc do tego, komu i za co przyznawana jest "najważniejsza stołeczna nagroda teatralna", jak piszą o Feliksach. Tym bardziej że decydujący głos w jury mają sami artyści reprezentujący poszczególne stołeczne teatry, krytycy są tu w mniejszości.

Tegoroczna lista nominacji jest jednak tak kuriozalna, że muszę wtrącić swoje trzy grosze do wewnętrznych spraw środowiska teatralnego. Otóż wśród nominowanych znalazło się dwoje członków jury: Ewa Wiśniewska nominowana w kategorii "pierwszoplanowa rola kobieca" za role w "Błądzeniu" (Teatr Narodowy) i "Fredericku, czyli Bulwarze Zbrodni" (Ateneum) [oraz Ignacy Gogolewski nominowany w kategorii "drugoplanowa rola męska", również za "Błądzenie". Ja oczywiście rozumiem, że to przypadek, że pani Wiśniewska i pan Gogolewski byli kompletnie zaskoczeni, kiedy okazało się, że koledzy z innych teatrów właśnie na nich głosowali. Ba, jestem pewien, że poczuli się zażenowani! Jednak sytuacja, która powstała, nie jest wygodna ani dla fundatora, ani dla artystów, ani dla samej nagrody. Podważa wiarygodność całego przedsięwzięcia, które, jak mniemam, ma na celu nie tylko zaspokojenie ludzkiej próżności, ale również zwrócenie uwagi na teatr warszawski i popularyzację jego osiągnięć. Sytuacja, kiedy jurorzy sami sobie przyznają nagrody (nominacje połączone są z nagrodami pieniężnymi), nie zachęca, ale zniechęca i utwierdza w przekonaniu, że wszystko w naszym kraju oparte jest na sitwie i kolesiostwie. A przecież w warszawskich teatrach nie ma sitwy, nieprawdaż?

Honorowym wyjściem byłaby rezygnacja nominowanych z udziału w dalszych pracach jury, ale nie śmiem niczego sugerować. Jest to wewnętrzna sprawa środowiska teatralnego, które ma okazję pokazać, że miłuje nie tylko swoich mecenasów, ale także uczciwe zasady.

Jak oceniasz nominacje do "Feliksów Warszawskich" - weź udział w naszym plebiscycie "Najlepsiw sezonie" (nominacje - www.gazeta.pl/warszawa/kultura). Na listy czekamy do 24.X dorota.wyzynska@agora.pl lub "Gazeta Wyborcza", ul. Czerska 8/10 z dopiskiem "Najlepsi w sezonie."

Na zdjęciu Ewa Wiśniewska i Pioter Fronczewski we Fredericku, czyli Bulwarze Zbrodni" w Teatrze Ateneum.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji