Artykuły

Bytom. Łucja premierowa i wyjazdowa

Premiera "Łucji z Lammermoor" w Bytomiu odbędzie się (nietypowo w środę i czwartek) 26 marca na bytomskiej scenie, a 27 marca w Teatrze Śląskim w Katowicach. Już dwa dni później rozpocznie się tournee z "Łucją" po Holandii i Belgii.

Dawno nie było na naszej scenie "Łucji z Lammermoor". To wspaniała opera z wyjątkowymi, popisowymi rolami dla wszystkich śpiewaków - mówi Tadeusz Serafin, dyrektor Opery Śląskiej w Bytomiu. Poprzednia inscenizacja opery Gaetana Donizettiego miała miejsce na bytomskiej scenie w 1960 roku. Już wkrótce będziemy mieli okazję zobaczyć to dzieło ponownie, w międzynarodowej produkcji. Spektakl powstał bowiem we współpracy z holenderską agencją Supierz Music Management B. V. i przy udziale Fundacji Stichting Internationale Opera Producties. - Dzięki temu mogliśmy zaprosić zagranicznych realizatorów i solistów - dodaje dyrektor Serafin. Niesie to także dla zespołów Opery Śląskiej propozycje występów zagranicznych.

Historia opowiedziana w operze Donizettiego to losy szkockich kochanków, Łucji i Edgara, którzy pomimo waśni między rodami - zaręczają się. Jednak brat Łucji podstępnie doprowadza do ślubu siostry z zamożnym lordem. Gdy dziewczyna uświadamia sobie całą intrygę, zabija męża w ślubnym łożu i obłąkana popełnia samobójstwo. Gdy Edgar dowiaduje się o tragedii, przebija się sztyletem. Libretto powstało na podstawie powieści Sir Waltera Scotta "Narzeczona z Lammermoor", ta zaś oparta jest na prawdziwych wydarzeniach.

- Długo poszukiwaliśmy takich punktów zaczepienia, które pozwoliłyby spojrzeć inaczej na przygotowanie "Łucji z Lammermoor". Trzeba bowiem uważać, żeby opera nie zamieniła się w muzeum, bo wówczas musielibyśmy przez następne 50 lat oglądać te same spektakle. Nie jesteśmy jednak tak ekstremalni, żeby zagrać "Łucję" w fast foodzie - opowiada Bert Bijnen, reżyser z Holandii. - W wizji realizatorskiej zainteresowały nas najbardziej uczucia Łucji, jej słabość i szaleństwo. Próbujemy na całą historię spojrzeć jej oczami. Nie określamy dokładnie punktu historycznego, w którym dzieje się akcja. Dekoracje nie są realistyczne, za to kostiumy tak.

Dla holenderskiego reżysera, który współpracował z wieloma europejskimi scenami, zaskoczeniem była wielkość bytomskiej sceny. Cóż, mamy najmniejszy teatr operowy w Polsce. - Nie oznacza to, że nie widziałem mniejszych scen w świecie - zastrzega jednak. Tyle że trzeba było zaplanować przedstawienie tak, by mogło być grane zarówno na bytomskiej scenie, jak i w większych teatrach za granicą. Autorem scenografii jest Marc Thurow (Niemcy), a kostiumy zaprojektowała Zana Bosnjak (Niemcy). Kierownictwo muzyczne nad spektaklem sprawuje Tadeusz Serafin, a chór (który zbiera wiele komplementów od reżysera w trakcie prób) przygotowuje jego szefowa, Anna Tarnowska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji