Artykuły

Szaleństwo w Węgierce według Keseya

- Co prawda w swojej 30-letniej karierze często grywałam silne, zimne, wyniosłe kobiety, ale Ratched to prawdziwe wyzwanie. Trochę się boję, czy po premierze będę mogła chodzić dalej spokojnie ulicami. Przyznam, że nim zdecydowałam się na rolę, obejrzałam kilka spektakli w Białymstoku. I zafascynowała mnie siła zespołowej gry. Przypomniały mi się dobre czasy w warszawskim Teatrze Współczesnym, gdy grano z takim zaangażowaniem i emocjami. Tutaj nie ma głównych i główniejszych. Panowie grający moich ukochanych wariatów wykonali ogromną pracę - mówi Maria Pakulnis, przed premierą "Lotu nad kukułczym gniazdem" w Teatrze im. Węgierki. w Gazecie Wyborczej - Białystok.

- Co prawda w swojej 30-letniej karierze często grywałam silne, zimne, wyniosłe

W przerażający kombinat siostry Ratched wkracza brawurowy cwaniak Mc Murphy. Ta pierwsza ma twarz Marii Pakulnis, ten drugi - szefa teatru, Piotra Dąbrowskiego. Jak "Lot nad kukułczym gniazdem" wypadnie na białostockiej scenie? Premiera w sobotę.

W Teatrze Dramatycznym słynny tekst Kena Keseya reżyseruje Julia Wernio, znana reżyserka, współtwórczyni Teatru Witkacego w Zakopanem.

- "Lot nad kukułczym gniazdem" to traktat o wolności i niewoli, szaleństwie i normalności - opowiadała wczoraj na konferencji prasowej. Powieść rozsławił film Milosa Formana z oscarowymi rolami Jacka Nicholsona i Louise Fletcher. Co nowego wydobędzie z niej adaptacja teatralna?

- Jasne jest, że w pamięć wszystkich zapadł świetny film Formana, ale nasza teatralna wersja (według Dale Wassermanna) będzie się jednak od niej różnić. Mimo że nie odbiegamy od fabuły - to zupełnie inna opowieść. Walka jednak idzie o to samo: by w wariatach zobaczyć wspaniałych ludzi - mówiła Wernio. - Istotne jest pokazanie tego, co się dzieje w grupie zamkniętej na oddziale psychiatrycznym: jak budzi się ludzka więź, odpowiedzialność, przyjaźń - najprostsze wartości, które przeciwstawione zostają kombinatowi siostry Ratched.

Wódz znaleziony wśród lalkarzy

Reżyserka od razu wiedziała, kogo chce obsadzić w roli dwojga głównych wrogów: oddziałowej i McMurphy'ego. Problem był z Wodzem. - Jak wygląda potężny Indianin - każdy wie. Nie może go zagrać mężczyzna bez specjalnych warunków scenicznych. Ale gdy przyjechałam do Białegostoku, usłyszałam: my mamy takiego Wodza. Gdy zobaczyłam Adama, wiedziałam: to Wódz - opowiadała.

Czyli Adam Zieleniecki, znany aktor Białostockiego Teatru Lalek, obdarzony potężną sylwetką i tubalnym głosem.

- Wielki mężczyzna o gołębim sercu - mówiła Maria Pakulnis. To kolejna (po Gabrieli Kownackiej i Ewie Dałkowskiej) znana warszawska aktorka telewizyjna i teatralna, którą zobaczymy na scenie Węgierki.

Twarz Marii Pakulnis

- Co prawda w swojej 30-letniej karierze często grywałam silne, zimne, wyniosłe kobiety, ale Ratched to prawdziwe wyzwanie. Trochę się boję, czy po premierze będę mogła chodzić dalej spokojnie ulicami Białegostoku - opowiadała aktorka. Chwaliła, podobnie jak reżyserka, białostocki zespół (w spektaklu zagra niemal cała męska aktorska obsada Dramatycznego): - Przyznam, że nim zdecydowałam się na rolę, obejrzałam kilka spektakli w Białymstoku. I zafascynowała mnie siła zespołowej gry. Przypomniały mi się dobre czasy w warszawskim Teatrze Współczesnym, gdy grano z takim zaangażowaniem i emocjami. Tutaj nie ma głównych i główniejszych. Panowie grający moich ukochanych wariatów wykonali ogromną pracę.

Bernard Maciej Bania: - To ciężka psychiczna robota. Wylaliśmy litry potu.

Marek Tyszkiewicz: - Niewygodne jest ściganie się z ideałem, jakim wielu wydaje się film. Ale podczas prób zespół tak się zaangażował w grę, że udało się nam o tym zapomnieć.

O swojej postaci opowiadał Dąbrowski: - McMurphy przybywający do przybytku siostry Ratched jest jak kij włożony w mrowisko. Albo lepiej: mina, która wybucha. Wolny ptak powoduje, że społeczność zorganizowana przez siostrę Ratched zaczyna się rozpadać. Przy McMurphym chorzy zaczynają zdrowieć, uśmiechać się. Być ludźmi.

Julia Wernio: - Sęk w tym, że historia opisana przez Keseya nas też dotyczy. Tzw. normalne społeczeństwo zrobi wszystko, by zniszczyć wszelkich odmieńców. Bo nas tacy odmieńcy irytują, bo robimy wszystko, by się do siebie upodobnić.

Zieleniecki: - Wchodząc w rolę Wodza, utknąłem w niej tak głęboko, że aż zacząłem się zastanawiać, czy normalni są ci, co siedzą w szpitalach, czy ci, co są na zewnątrz?

Wnętrze oddziałowej

Ciekawa jest scenografia spektaklu: wyjałowione zimne wnętrze, zbudowane z szyb i metalu.

- Wnętrze miało być takie, jak wnętrze siostry Ratched - mówiła scenografka Elżbieta Wernio. - Zimne, czyste, posprzątane, pozbawione kolorów. Zależało mi na stworzeniu wrażenia braku wyjścia. Jest tu nieskończona ilość drzwi, ale prowadzą donikąd. Jedyne kolorowe motyle, które się tu na chwilę pojawią, to dziwki sprowadzone przez McMurphy'ego. Teraz nie ma już szpitali psychiatrycznych z kratami w oknach - wiem o tym, bo przed spektaklem zrobiłyśmy z siostrą wizję lokalną w psychiatryku we Wrocławiu. I dlatego też w spektaklu poszłam w czystą ascezę. Stworzyłam wojsko siostry Ratched, rodzaj umundurowania, które nie istnieje. Kostium jest tu także na swój sposób symbolem przemocy.

Premiera spektaklu: sobota, godz. 18

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji