Artykuły

Trzeci czyli pierwszy

"III" (Trzeci) w reż. Moniki Dobrowlańskiej w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu. Pisze MW w Nowych Wiadomościach Wałbzyskich online.

A co by było gdyby William Szekspir urodził się nie 450 lat temu, tylko w latach 50 - tych ubiegłego wieku? Co by sie stało gdyby nie posiadał teatru, tylko na przykład sieć supermarketów? Jak wyglądałaby jego twórczość, gdyby zamiast dworów opisywał kulturę organizacyjną wielkich korporacji? Czy osiągnąłby taki sukces, gdyby swoich bohaterów nie wyposażał we władze krwi, tylko we władzę pieniądza? Wbrew pozorom - pytania, które stawiam powyżej - nie są bez sensu. I częściowo, odpowiada na nie właśnie "Trzeci". Sztuka Philippe'a Malone bardzo mocno nawiązuje bowiem do szekspirowskiego "Ryszarda Trzeciego".

Władza dana od...

Oglądałem ten spektakl z inną niż premierową publicznością. Z ludźmi, którzy zadali sobie trud, kupili bilety i przyszli do teatru z jakimś zestawem oczekiwań. Emocji? Śmiechu? Strachu? Smutku? Rozrywki? Czego chcieli, a co otrzymali? Przez niemal cały spektakl - a trwa on dobrze ponad godzinę - na sali panowała cisza. To nie jest przedstawienie, które porywa i unosi widza. Nie skrzy się od dowcipu, celnych puent, teatralnych fajerwerków. Mało tego, rozwija się bardzo powoli. Początkowo - nie licząc kapitalnej sceny powitania dziedzica - jest spokojnie, a nawet niemrawo. Aktorzy coś bardziej deklamują niż grają, publiczności przyzwyczaja się do jednocześnie skromnej i dużej (tak, to jest możliwe) scenografii. Im jednak dalej, tym lepiej. Przy takiej treści dramatu, przy tak skonstruowanych postaciach, nie ma czasu na żmudne budowanie intrygi, przedstawianie kolejnych warstw problemu. Uwaga widza skupia się na Ryszardzie (Dariusz Maj) i na tym, co robi z ludźmi. On łączy wszystkich i wszystko. Stoi najwyżej i napawa się daną od ojca władzą.

Bo właśnie władza jest tym na czym koncentruje się Malone. U Szekspira to władza królewska, u niego to władza wynikająca z posiadania. Ryszard w momencie gdy staje na czele wielkiej korporacji, staje się panem życia i śmierci swoich pracowników. Zwalania, daje podwyżki, awansuje, każe w podobny sposób postępować innym podwładnym. Za pomocą kopert rozdaje namiastkę szczęścia i pcha w prawdziwą rozpacz. - Krew bogacza nie woda - podjudza go jeszcze w tym działaniu Matka, grana przez Lidię Michałuszek. Jeszcze nie wie, że to droga w dół, choć pcha syna po schodach w górę kariery. Że Ryszard traci nad tym wszystkim panowanie, że władza go przerasta. Że pracownicy już dawno przekroczyli granicę dopuszczalnych kompromisów...

Nie dla czarno-białych

Finału zdradzać nie będziemy. Do odwiedzin nie zachęcamy także ludzi, którzy sztukę i rzeczywistość widzą w skali 1:1. Którzy nie dopuszczają symboliki, metafory, niedopowiedzeń. A jak pokazują ostatnie publikacje prasowe, także w Wałbrzychu ich nie brakuje. "Trzeci" porusza bardzo ważne - i współczesne nam - problemy. Co nie znaczy, że każdy szef właściciel to tyran, a globalizacja to jedynie władza bezimiennego pieniądza i korporacji. Przedstawienie pokazuje to w sposób przerysowany, jednak inaczej, żaden reżyser nie pochyliłby się nad tym problemem. Na język sceniczny Monika Dobrowlańska przeniosła go w bardzo fajny sposób. Przez kontrasty świateł. Jest czerwono, niebiesko czy biało i w jakiś sposób odnajdują się w tym aktorzy i ich emocje. Przez graną na żywo muzykę, która jak w klasycznych kryminałach wzmaga się i opada, w zależności od tego co dzieje lub nie dzieje się na scenie. Przez czytelną do granic możliwości scenografię. W końcu każdy z nas wspina się po schodach swojej kariery.

Po prostu niezłe przedstawienie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji