Artykuły

POŻEGNANIE: Urszula Halacińska-Makarczyńska (13.03.1928-07.10.2007)

Jeszcze kilka dni temu rozmawiałem z nią przez telefon. Miałem pretensję, że się nie odzywa. Powiedziała mi wówczas, że jest bardzo chora, że czekają operacja, ale nie zdecyduje się na nią. Wreszcie wyrzuciła z siebie: "Mam raka". Zatkało mnie. Z Ulą łączyły mnie więzi przyjaźni od lat. Przez pewien czas byliśmy w jednym teatrze. Spotykaliśmy się nie tylko zawodowo, ale także na gruncie towarzyskim. Rozumieliśmy się, zwłaszcza w ostatnim okresie. Oboje byliśmy samotni, oboje straciliśmy najbliższych. Ona po śmierci męża, który odszedł w roku 1989, została z córką, którą kochała nad życie. Los jednak zdecydował, że i ona odeszła kilka lat temu. Był to dla niej straszny cios. Została sama jak palec. Bez rodziny. Podziwiałem, jak dzielnie to znosiła. Nie zadawałem jej pytań, ale widziałem cierpienie w jej oczach. Asia była jej ukochaną córeczką, a po śmierci Tadzia była dla niej wszystkim. Stawała się coraz smutniejsza. Nie widziała celu dalszego życia. Samotność ją dobijała. Przy każdej okazji powtarzała, że starość, a zwłaszcza samotność, to koszmar. Do dziś słyszę jej słowa: "Nikt mnie już nie kocha i ja nie kocham nikogo". Nie do końca to prawda.

Ula była osobą dobrą, delikatną i wrażliwą. Życzliwą dla ludzi. Miała znajomych i przyjaciół, którzy darzyli ją szczerym uczuciem. Ale nie o takie uczucie jej chodziło. Ja to rozumiałem, bo sam jestem w podobnej sytuacji. Nie ma już Uli. Nie zadzwoni do mnie - ani ja do niej. Ciągle o niej myślę. Przebiegam myślami całe nasze życie. Naszą młodość, wiek dojrzały i starość, która nadeszła. Wychowywaliśmy się na tym samym teatrze, którego już nie ma. Na tych samych wzorcach. Mieliśmy te same poglądy i zapatrywania na teatr i na życie. Zgadzaliśmy się w osądach. Ula była ode mnie młodsza o osiem lat. Jej nieżyjąca ciotka Helena Hałacińska była znaną aktorką, którą miałem jeszcze okazję oglądać na scenie w latach 40. Po niej Ula odziedziczyła zdolności aktorskie. Piękna, szlachetna uroda, delikatność i wrażliwość, a przede wszystkim talent, u torowały jej drogę do teatru.

Urodziła się we Lwowie i jak wszyscy lwowiacy była sympatyczna, ciepła i otwarta na drugiego człowieka. Jej ojciec był dziennikarzem, matka lekarką. W czasie okupacji znalazły się w Warszawie. W Warszawie chodziła na tajne komplety i w Warszawie zdawała maturę. Studia aktorskie rozpoczęła w Łodzi w roku 1945, ale ich nie ukończyła. Dostała "prawo grania" i wyjechała do Teatru Miejskiego w Sosnowcu. Grała tam przez rok, dojeżdżając do Studia Dramatycznego przy Teatrze im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach. Egzamin eksternistyczny zdawała w Krakowie w roku 1946. Pierwsze kroki jako już zawodowa aktorka stawiała na scenie w Katowicach, a potem w Opolu. W roku 1948 zaangażowana została przez Juliana Tuwima i Mariana Mellera do Teatru Nowego w Warszawie przy ul. Puławskiej 39. Tam zaczęła się nasza znajomość, a potem przyjaźń. To ja byłem świadkiem na Jej ślubie z Tadziem Makarczyńskim, znakomitym reżyserem i dokumentalistą. Człowiekiem sympatycznym, mądrym i wartościowym. Kilka godzin przed ślubem, w czasie próby, zapytała mnie, czy mogę być świadkiem na jej ślubie, bo wychodzi za mąż. I w taki sposób dowiedziałem się ojej związku z Tadeuszem Makarczyńskim. Przeżyli szczęśliwie wiele lat, a owocem ich miłości była córka Joasia, pieszczotliwie przez nich nazywana Asią. Śliczna i urokliwa tak samo jak oboje Makarczyńscy. W latach 1963-68 wszyscy troje mieszkali Genewie, gdzie Tadzio kierował sekcją filmową Międzynarodowej Organizacji Zdrowia i był wykładowcą Szkoły Filmowej w Zurichu. Potem jeszcze przez wiele lat współpracował tam przy realizacji filmów na zamówienie ONZ. Asia pozostała na stałe w Szwajcarii, ale kontaktu z Polską nie zerwała. Ula i Asia kursowały między Warszawą a Genewą.

W Teatrze Nowym Ula miała bardzo dobry okres. Na początek zagrała Lolę w "Domu otwartym" Michała Bałuckiego w reżyserii Stanisławy Perzanowskiej, później Lube Popową w radzieckiej komedii "Tu mówi Tajmyr" w reżyserii Mariana Mellera. Wreszcie w roku 1951 Fruzię w "Damach i huzarach" Aleksandra Fredry w reżyserii Janusza Warneckiegou boku Mieczysławy Ćwiklińskiej, Lucyny Messal i Jadwigi Zaklickiej. W tym samym roku zagraliśmy wspólnie w polskiej współczesnej sztuce produkcyjnej "Milionowe jajko" w reżyserii Eugeniusza Poredy, a potem zaraz w "Uczonych białogłowach" Moliera w reżyserii Ireny Grywińskiej z udziałem Mieczysławy Ćwiklińskiej. Ula grała Armandę, a ja Klitandra. Doskonała jej rola to także Hipolita w "Śnie nocy letniej" Szekspira w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego i wreszcie urocza Safii w komedii "Konkurenci" z udziałem Ludwika Sempolińskiego, Krysi Sznerrówny i Toli Mankiewiczówny w reżyserii Janusza Warneckiego w roku 1952. W roku 1953 nasze drogi zawodowe się rozeszły po zmianie profilu Teatru Nowego, ale nie towarzyskie i przyjacielskie. Urszula Hałacińska, bo pod takim nazwiskiem występowała na scenie, zaangażowała się do Teatru Powszechnego. Tam odnosiła kolejne sukcesy, grając Mariannę w "Niezwykłej historii" Carlo Goldoniego, Marysię w"Moście", "Wilkach w nocy" Tadeusza Rittnera w reżyserii Henryka Szletyńskiego (1956) i Frufrutkę w "Podróży po Warszawie" Szobera w reżyserii Maryny Broniewskiej w roku 1957. W czasie pobytu w Szwajcarii nie pracowała w teatrze, choć tęskniła za nim. Twierdziła zawsze, że nie można mieć wszystkiego. Poświęciła się rodzinie. W latach 1976-88 wróciła na scenę i związała się z Teatrem Polskim w Warszawie. Ale po przerwie trudno jej było się tam odnaleźć. Tak bywa w tym zawodzie, że po latach tłustych przychodzą lata chude. Zwłaszcza kiedy nie potrafimy chodzić koło swoich spraw. Ula nie umiała chodzić koło swoich spraw. Mimo wpływowego męża nie korzystała z jego protekcji. Wystąpiła w kilku filmach polskich w niewielkich rolach. Między innymi w: "Irenado domu" (1955), "Warszawska Syrenka" (1955), "Nikodem Dyzma" (1956) i w serialach telewizyjnych: "Polskie drogi" (1976) oraz "07 zgłoś się" (1981).

Żegnaj kochana Uleńko - jesteś już z Tadziem i Asią, którzy Cię kochają i są szczęśliwi, że znowu jesteście razem. Czekaj na mnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji