Artykuły

Melodramat młodzieńczych namiętności

Od młodej, niezależnej formacji tego typu oczekiwałbym odwagi myślenia, własnego języka i formy, jeśli nie odkrywczej, to przynajmniej świeżej i oryginalnej. Tymczasem oglądam pretensjonalną pościelówę, ukazującą w poetyce hiperrealizmu sceny z życia uczuciowego dwu sióstr - o spektaklu Agaty i Natalii Fijewskich pisze Janusz Majcherek w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Warszawska Wola, parafrazując Gombrowicza, nawet o wschodzie słońca nie jest poematem. Obskurne, szare pomieszczenie w Starej Drukarni przy ponurej ulicy Ogrodowej zaleca się czarem meliny. Wiem, oczywiście, że tego typu postindustrialne przestrzenie są przez młode, niezależne zespoły z upodobaniem przystosowywane do celów teatralnych.

Teatr robi się dziś gdziekolwiek, byleby tylko uciec z tradycyjnej sali, która uchodzi za synonim - jak to się mówi? - obciachu. Nieczynne hale fabryczne, dworce kolejowe, zaszczurzone piwnice, byłe wytwórnie wódek. Jak w przedwojennej piosence: "Ja umiem kochać w pociągu, w przeciągu, na drągu ". Nie mam, rzecz jasna, nic przeciwko temu, choć pozostawiam sobie prawo do upodobania w bardziej cywilizowanych przestrzeniach dla teatru.

Zebrało się nas ze trzydzieści osób, bo więcej ten bardzo kameralny teatrzyk nie pomieści: dwa rzędy plastikowych, rozkładanych krzeseł i bodaj jeszcze drewnianej ławeczki. Publiczność nie odznacza się niczym osobliwym: trochę młodzieży, na oko nie bardzo offowej, kilka dojrzałych pań i redaktor z Teatru Polskiego Radia; nie licząc piszącej te słowa hieny. Przed nami niewielkie miejsce gry wykrojone z dawnej hali produkcyjnej: pośrodku materac ze skotłowanymi kocami, wokół niego puste butelki po piwie; na obłażącej ścianie w głębi umywalka; w innym miejscu na pół już zatarta tabliczka z napisem - jak to w drukarni - "Palenie surowo wzbronione"; z prawej strony - kilka schodków nie wiadomo dokąd wiodących.

Na materacu oraz w jego otoczeniu dwie siostry Fijewskie, Zuzanna i Agata, wraz z wypożyczonym z Teatru Niekonsekwentnego Adamem Sajnukiem, przez godzinę z okładem odgrywają melodramat młodzieńczych namiętności, garnirowany problemami współczesnej filozofii, antropologii kultury oraz sztuki niezależnej. Padają takie słowa, jak: performance, happening, egzystencjalizm i dekonstrukcja, oraz takie, jak: "zajebiście", "kurwa", "pierdolić" i "ruchać"; wymienione są także nazwiska francuskich filozofów Jean-Paul Sartre`a i Jacques'a Derridy. Autorką tekstu oraz reżyserką przedstawienia "Siostry" jest trzecia z sióstr Fijewskich, Natalia.

Kpię trochę i czepiam się tego przedsięwzięcia, ale wcale nie względu na takie czy inne nieporadności aktorskie, reżyserskie i literackie. W końcu jest to teatrzyk niezawodowy czy, jak kto woli, offowy i nie na zaletach techniki i rzemiosła winna polegać jego jakość. Od młodej, niezależnej formacji tego typu oczekiwałbym odwagi myślenia, własnego języka i formy, jeśli nie odkrywczej, to przynajmniej świeżej i oryginalnej. Tymczasem oglądam pretensjonalną pościelówę, ukazującą w poetyce hiperrealizmu sceny z życia uczuciowego dwu sióstr. Jedna z nich studiuje kulturoznawstwo, a druga bodaj filozofię czy antropologię (stąd te intelektualne rafinady w tekście, no, przyznajmy uczciwie, że podawane z nutą autoironii). Obie miały nieszczęście wdać się w tak zwany toksyczny związek z psychopatycznym bubkiem z wiecznie rozdziawioną w cynicznym grymasie japą, który uprawia jakąś niezależną twórczość parateatralną i, zdaje się, nie odróżnia teatru od życia.

Troje wykonawców dokłada wszelkich starań, żeby z tego sentymentalnego banału wykrzesać maksimum prawdy życiowej i psychologicznego autentyzmu, co w sensie aktorskim podejrzanie, jak na grupę offową, zbliża się do wzorców znanych z telenoweli. Podobne ambicje tkwią w samym tekście, który - zbudowany na łańcuszku niechronologicznie ułożonych epizodów, ale nader wątły dramaturgicznie - cały opiera się na naśladującym potoczną mowę pleplaniu.

Jeśli taki rodzaj teatru uprawia się na offie, to tylko patrzeć, jak we Współczesnym i Ateneum zaczną chodzić na szczudłach i połykać ogień. Czego, mimo wszystko, nie daj Boże.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji