Szczecin. Dürrenmatt Zadary we Współczesnym
Michał Zadara - laureat Paszportu Polityki 2008 "za imponującą aktywność twórczą, za przedstawienia przywracające wiarę w to, że teatr jest przestrzenią artystycznej wolności" przygotowuje w Teatrze Współczesnym w Szczecinie premierę sztuki "Wizyta starszej pani" Friedricha Dürrenmatta.
To kolejna inscenizacja Zadary w szczecińskim teatrze, gdzie w 2006 roku wyreżyserował "Na gorąco" - przedstawienie zrealizowane na podstawie "Pół żartem, pół serio" Billy'ego Wildera.
***
Kilka pytań, na które chcielibyśmy znać odpowiedź...
Dlaczego wystawia Pan Wizytę starszej pani w Szczecinie?
- "Wizytą starszej pani" zajmuję się już od bardzo długiego czasu. Przygotowywałem egzemplarz reżyserski tej sztuki na egzamin wstępny na wydział reżyserii PWST w roku 2001, czyli już siedem lat temu. Od dawna marzyłem o tym, by wystawić tę sztukę, ale jakoś ciągle miałem inne pomysły. Teraz już czas do niej wrócić.
Właśnie teraz?
- "Wizyta starszej pani" opowiada o człowieku, który musi rozliczyć się z własnej przeszłości. Nie ma innego wyjścia. W ostatnich latach społeczeństwo polskie także musiało zacząć zmagać się pewnymi trudnymi tematami, o których by chętniej zapomniało. Kiedy opracowałem swój egzemplarz do szkoły teatralnej, akurat trwała dyskusja o zbrodni w Jedwabnem. Potem przyszedł czas teczek i lustracji. Teraz z kolei zmagamy się z anarchią i antysemicką przemocą w naszym kraju w latach powojennych. Myślę, że nasze społeczeństwo powoli zaczyna rozumieć, że jeśli Polska chce być członkiem rodziny narodów, musi uporządkować kilka ciemnych rozdziałów swojej historii.
Dlaczego akurat w Szczecinie?
- Sądzę, że w tym mieście, gdzie po wojnie nastąpiła wymiana wszystkich mieszkańców, jest wiele nieopowiedzianych historii. I myślę, że do różnych ludzi w tym mieście też kiedyś przyjdzie Starsza Pani i będzie żądała sprawiedliwości. To jest pewne przeczucie, nie oskarżenie. Im bardziej burzliwa historia danego miejsca, tym więcej świństw zostało tam przez różnych ludzi popełnionych.
Czy uwspółcześnia Pan tę sztukę?
- Nie uwspółcześniam sztuki, ale też nie przedstawiam dramatu o Szwajcarii lat pięćdziesiątych. Moja inscenizacja odbywa się w Polsce, w lecie roku 1990 czy 1991, na początku epoki transformacji. Razem z gospodarką rynkową wróciła do Polski wtedy wolność słowa, a co za tym idzie - różne rozrachunki z lat, kiedy dyskusje były niemożliwe.
Tęskni Pan za tamtym czasem?
- To był okres, kiedy Polska ożyła. Ponieważ byłem wówczas nastolatkiem, mam do tego czasu szczególny sentyment. Był to czas, kiedy i społeczeństwo, i młodzi ludzie odkrywali wszystko od nowa. Myślę, że tamten czas był dziwniejszy i straszniejszy od obecnego, kiedy już bardzo wiele spraw zostało uporządkowanych.
Jakie znaki okresu transformacji zaprezentuje Pan na scenie?
- Jeśli chodzi o kostiumy, to jest to mieszanka okropnej tandety lat osiemdziesiątych z pewną już bardziej zachodnią, grunge'ową wrażliwością. Jest to czas i krzyczących różowych swetrów, i stonowanych koszul w kratkę. Oczywiście dużo dżinsów. A jeśli chodzi o muzykę, to powstało wtedy kilka piosenek, które w jakiś dziwny sposób zostały z nami. Jeszcze wciąż ciągle słuchamy w radiu "Autobiografii", "Nie płacz, Ewka", "Kocham cię jak Irlandię", i "Och, Ela". Te piosenki będą w spektaklu.
Czy będą to nagrania oryginalne?
- Muzykę grają aktorzy na żywo. Jacek Szymkiewicz, znany szczeciński muzyk, między innymi z zespołu Pogodno, pracował z aktorami i stworzył takie aranżacje tych utworów, które moim zdaniem są lepsze od oryginałów.
Kto gra starszą Panią?
- Starsza Pani oraz jej dwór występują w tym spektaklu tylko jako makiety. Starsza Pani jest siłą, której nikt nie potrafi się oprzeć. Jest to bogini sprawiedliwości, bogini historii, z którą nie sposób dyskutować i która dyktuje zwykłym śmiertelnikom warunki. Głosem Starszej Pani jest Anna Januszewska.
Czy będzie to komedia, jak Pana poprzedni spektakl w Szczecinie, "Na gorąco"?
- To jest bardzo śmieszna sztuka, i mam nadzieję, że widzowie będą się dobrze bawić. To będzie naprawdę zabawny wieczór...
(Materiały prasowe Teatru Współczesnego)