Artykuły

Bliżej, czyli dalej

"Bliżej" w reż. Redbada Klijnstry w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Oddalić, żeby przybliżyć - taki chyba był zamiar Redbada Klijnstry w stosunku do sztuki Patricka Marbera. Oddalenie wyszło, z przybliżeniem gorzej.

Problem polega na tym, że lepiej widać, przed czym chciał się uchronić reżyser, niż to, co chciał uzyskać. Nie chciał stereotypowego realistycznego dramatu psychologicznego. Nie jest więc realistycznie: scenografia to ściany z płyty paździerzowej i parę niezbędnych mebli ustawianych przez aktorów na potrzeby kolejnych scen. Jest też drugi plan: za ścianą na podwyższeniu kryje się drugie pomieszczenie - kuchnia. Czasami aktorzy wysuwają zastawkę z błękitnym niebem w białe chmurki.

Nie jest też realistycznie ani psychologicznie w aktorstwie. Skłania do tego sam tekst Marbera. Nie opowiada on bowiem po bożemu historii czwórki bohaterów łączących się w pary, zdradzających się i rozstających, ale pokazuje (w dodatku niechronologicznie) same momenty kulminacyjne ich relacji. Chłodno i nieco ironicznie.

W przedstawieniu ten chłód pokazany jest niezbyt ciekawie - uciekając od babrania się w duszach bohaterów, reżyser wraz z aktorami popadli w stereotyp, tyle że inny. Aktorzy starają się wszystkimi środkami i siłami pokazać postać i swój do niej stosunek. Zagrać z dystansem, co przejawia się różnie - Anna Cieślak (Alice) jest demonstracyjnie irytującą seksowną dziewczyną, Dominika Bednarczyk (Anna) równie demonstracyjnie chłodną kobietą, Marcin Sianko (Dan) zagubionym w swych słabościach podrywaczem. Czemu miałby ów dystans służyć, trudno zrozumieć. Bohaterowie nużą, zamiast interesować, bo sprowadzeni zostali do płaskich figurek oznajmiających, że są samotne, nieszczęśliwe, nie potrafią zbliżyć się do drugiej osoby, za to umieją tylko ranić się nawzajem. Oznajmiających słowami wypowiadanymi w przestrzeń, nie do partnera, by zaznaczyć bolesną i egocentryczną samotność bohaterów. Jedynie Radosławowi Krzyżowskiemu (Larry) udało się wyrwać z tej konwencji, a raczej ciekawie ją wypełnić. To jedyna postać z krwi i kości. I jedyna, w której samotność i nieszczęścia się wierzy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji