"Imię" dla dorosłych"
"Imię" w Teatrze Lalek Pleciuga w Szczecinie. Pisze (b.t.) w Kurierze Szczecińskim.
Trudną sztukę wybrała Anna Augustynowicz dla aktorów Pleciugi i dorosłych tym razem widzów.
"Imię" norweskiego dramaturga Jona Fosse'a grane jest w sali kameralnej. Widzowie patrzą tu na ścianę luster i oglądają odbicia aktorów, będących za nimi. Widzą także odbicia swoich sylwetek, więc tym samym dopełniają świat, który oglądają.
Aktorzy, ubrani na czarno, mają czarne, jednakie twarze. Nie mają imion, różnią się sylwetkami, detalami stroju, rolami (Matka, Ojciec, Chłopak, Siostra, Dziewczyna). Nie zmieniają usytuowania w przestrzeni, nie zbliżają się do siebie. Są kukiełkami, którymi ktoś porusza i nakazuje wypowiadać trywialne kwestie. O wszystkim, co się dzieje, decyduje Super-Vizer (Zbigniew Niecikowski), narrator i demiurg. Na monitorach, obok sceny, jest jego jasna twarz. Wśród postaci na scenie imię i twarz ma lylko Bjarne (Krzysztof Tarasiuk), bohater z innego świata.
"Imię" wymaga od odbiorcy uwagi już od przejścia przez kulisy na salę. To sztuka o totalitaryzmie zgody na przeciętność i brak własnego zdania Każdy na tę zgodę jest narażony. Niełatwo się tę sztukę ogląda. Scenografia i kostiumy są Marka Brauna i Wandy Kowalskiej,