Artykuły

Władze tylko obiecują

Na dwa tygodnie przed rozpoczęciem tegorocznej, dziesiątej edycji Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje, Kazimierz Kutz odpowiadał wczoraj na pytania dziennikarzy. Nie był w dobrym nastroju. Jego zdaniem władze Katowic, choć patronują imprezie, robią za mało, żeby Interpretacje stały się wielkim wydarzeniem kulturalnym - pisze Anna Malinowska w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Coraz bardziej daje się we znaki brak własnej dużej sceny teatralnej. Teatr Śląski, w którym odbywają się festiwalowe spektakle, ma przestarzałe zaplecze i od dawna nie mieści wszystkich chętnych - widzów i aktorów. Dochodzi już do tego, że niektóre sztuki nie są wystawiane, bo scena nie spełnia wymaganych przez autora warunków technicznych. W dodatku gospodarzem Śląskiego jest marszałek, a nie prezydent Katowic, i z tego powodu organizatorzy muszą płacić za wynajmowanie sali. - To pochłania 10 proc. wszystkich pieniędzy! - narzekał Kutz. Z powodu skromnego budżetu, niezmienionego od dziesięciu lat, nie ma mowy o tym, żeby jakiś spektakl powtórzyć albo przed teatrem ustawić telebim dla tych, którym nie udało się wejść do środka. - Do kogo kierujemy ten festiwal, kto jest jego odbiorcą? - pytał reżyser i zaraz odpowiedział: - Do urzędników i dobroczyńców - sponsorów, którzy czasem coś dadzą na kulturę. Wszyscy się sobie kłaniają przed i po przedstawieniu, a prawdziwy miłośnik sztuki bez koneksji nie ma szans na kupno biletu - stwierdził gorzko.

Według Kutza mogłoby być dużo lepiej, gdyby Katowice wybudowały własny teatr. Dla porównania: sąsiadujący z Katowicami Chorzów ma dwie sceny: Teatr Rozrywki i wybudowane niedawno przy unijnym wsparciu Miejskie Centrum Kultury. Kosztowało 20 mln zł, na widowni mieści się 400 osób, czyli tyle, ile w Śląskim. Są tam też sala baletowa i studio nagrań.

Władze Katowic, które przed rokiem obiecywały, że z myślą o Interpretacjach zmodernizują i powiększą scenę w Pałacu Młodzieży tak, aby pomieściła o 200 widzów więcej niż Teatr Śląski, ostatnio spuściły z tonu. - Na razie wykonaliśmy ekspertyzę techniczną, okazało się, że przy zastosowaniu przepisów przeciwpożarowych scena będzie podobna do tej ze Śląskiego - poinformował dziennikarzy prezydent Piotr Uszok. Zapewnił, że modernizacja powinna być zakończona pod koniec jego kadencji, czyli w 2010 roku. Uszok przyznał, że festiwal przeżywa trudności i trzeba coś z tym zrobić.

Kutz nie dawał za wygraną: - Miasto nie zrobiło nic, żeby wykorzystać potencjał festiwalu. To mogło być coroczne święto nie tylko teatru, ale i innych dziedzin sztuki w Katowicach. Dlaczego by nie zorganizować np. koncertu Myslovitz? Co zaproponowali urzędnicy, którzy zajmują się kulturą? - pytał reżyser.

- Jestem otwarty na propozycje. Trudno bowiem oczekiwać, by prezydent był jednocześnie organizatorem - odparł prezydent Katowic.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji