Artykuły

Mocny jubileusz Pendereckiego

Ten rok będzie wyjątkowy dla Krzysztofa Pendereckiego. Nie dość, że maestro kończy w tym roku 75 lat (huczna feta 23 listopada), to jeszcze z urodzinami zbiegła się 55. rocznica pracy kompozytorskiej. Co nie znaczy, że Penderecki wybiera się na kompozytorską emeryturę. Przeciwnie, pracy mu nie brakuje - pisze Bożydar Brakoniecki w Polsce.

Mistrz rozpoczyna więc rok mocnym akcentem - dziś w monumentalnej bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa na warszawskiej Pradze prawykonanie jego VIII symfonii "Pieśń przemijania".

Za pulpitem dyrygenckim stanie osobiście dostojny jubilat. Dyrygować będzie chórem i orkiestrą Opery Narodowej. A wśród solistów same sławy. Ze śpiewających dam usłyszymy ulubione artystki Pendereckiego: Olgę Pasiecznik, sopranistkę z głosem jak dzwon, i Agnieszkę Rehlis, która błysnęła już mezzosopranowym kunsztem m.in. w jego "Credo" (2000). Pojawi się też Vytautas Juozapaitis, zdobny w wąsy baryton Opery Wileńskiej, chlubiący się mianem najlepszego Mozartowskiego "Don Giovanniego" sezonu 2006.

Ale ci, którzy spodziewają się po VIII symfonii muzycznego fajerwerku na miarę "Siedmiu bram Jerozolimy", mogą być zaskoczeni. "Pieśń przemijania" toczy się bowiem powolnym, lirycznym rytmem, bez orkiestrowych i chóralnych eksplozji. Do niespiesznych pasaży soliści wykonają teksty niemieckich poetów romantycznych, m.in. Rilkego, Goethego i Eichendorffa. Kompozytor przyznaje się, że inspiracją do skomponowania dzieła były dla niego drzewa w lusławickim parku, po którym spaceruje z psami i gdzie także obmyślił nostalgiczny tytuł tej ekologicznej symfonii. - Jestem już stary i to mój muzyczny rachunek sumienia - wyznał w jednym z wywiadów.

Co nie znaczy, że Penderecki wybiera się na kompozytorską emeryturę. Przeciwnie, pracy mu nie brakuje. W tym roku zamierza m.in. doszlifować swoją nieskończoną VI symfonię i wzorem Beethovena pomyśleć o skomponowaniu IX. Myśli też o operze specjalnie dla dzieci. Poza tym głowi się nad muzycznym hitem, który rozpocznie tegoroczne igrzyska olimpijskie w Pekinie. Wyzwanie jest duże, organizatorzy złożyli bowiem zamówienie na utwór dynamiczny, okraszony elementami tradycyjnej muzyki chińskiej.

Ale kompozytor ma i inne powody do radości. Wczoraj światową prasę obiegła wiadomość, że album "Capriccio" (z jego utworami na skrzypce i fortepian w wykonaniu Patrycji Piekutowskiej i Beaty Bilińskiej) uhonorowano Midem Classic Award. Uroczystość corocznie odbywa się w Théâtre Debussy w Cannes i jest najbardziej prestiżowym wydarzeniem branży muzycznej. Penderecki ma też dobrą passę co do naśladowców. Za jego dorobek biorą się już muzyczni buntownicy, choćby Jonny Greenwood z Radiohead. Gitarzysta z dumą przyznaje się do inspiracji muzyką naszego rodaka. Stawia go wśród muzycznych idoli obok Milesa Davisa i ochoczo wykorzystuje fragmenty trenu "Ofiarom Hiroszimy" (1961) w swoich kompozycjach.

A więc nadstawiajcie ucha: Penderecki triumfuje. Tych, którzy nie zdążą na dzisiejszy koncert, informujemy, że następne wykonanie VIII symfonii już wiosną w warszawskiej Filharmonii Narodowej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji