Artykuły

Polska fantazja

Widowiskowa scenografia, głośna muzyka, lasery, małe pieski i naga Azjatka. Tak się dzisiaj robi klasykę. Jan Klata wystawia Słowackiego w Teatrze Wybrzeże.

To opowieść o ludziach, którzy w obliczu degradacji społecznej i finansowej decydują się na sprzedaż własnej córki. Chęć wyrwania się z siermiężnej rzeczywistości jest bardzo silna, bo jak tu żyć pośród tych talerzy satelitarnych i papieża, który umarł na szybie. Jak żyć? - pyta Klata i wprowadza na scenę wszystkie polskie bolączki. Jest u Klaty party przy grillu, są polscy żołnierze na wózkach inwalidzkich i nieortograficzne HWDP nabazgrane na ścianie. Kiedy kilkunastu statystów wyśpiewuje hymn rezerwistów "Godzina piąta, minut trzydzieści", który zna każdy Polak, to jest i straszno, i śmieszne. Jesteś gotów umrzeć za taką ojczyznę? - pyta Klata. Bo co to za Polska, która forsą, a nie makami na Monte Cassino stoi? Klata swobodnie ingeruje w tekst: tnie sceny, dodaje własne, bawi się klasyką. Jest barokowo, głośno i bardzo polsko. Na balkonie suszą się gacie, a wódkę pije się w plastikowych kubkach. "Duchowi memu dała "w pysk", mówi Fantazy po nieudanych oświadczynach. Jan Klata bije po polskim pysku tak mocno, że boli.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji