Zielona Góra. Akcja "Usiądź dobrze! Usiądź wygodnie!" w Lubuskim
Spektakle na scenie kameralnej Lubuskiego Teatru oglądamy, siedząc na niewygodnych krzesłach... Scenę im. Stanisława Hebanowskiego czeka remont, który w połowie sfinansuje Urząd Marszałkowski.
W najbliższy poniedziałek [11 października], o 18 Lubuski Teatr inauguruje nowy sezon artystyczny. Tego dnia wraz z "Gazetą Lubuską" rozpocznie poszukiwanie osób, które chciałyby kupić nowy fotel do sali kameralnej. Do wzięcia będzie 120 foteli po 599,99 zł. Każdy, kto weźmie udział w akcji, zostanie uwieczniony tabliczką na oparciu "swojego" fotela. Imię i nazwisko nabywcy fotela lub nazwa firmy pojawi się na łamach "GL". A portret zawiśnie w teatralnej galerii. "Właściciele" foteli będą mogli bezpłatnie uczestniczyć w premierowych spektaklach, na które w rozpoczynającym się sezonie zaprosi Lubuski Teatr.
Kto chce i może dać za fotel więcej, może wziąć udział w licytacji, jaka się odbędzie tego poniedziałku. Licytujący będą mieli do wyboru specjalne fotele "dla VIP-ów" i "dla zakochanych".
Mecenasi sztuki kupili już w Zielonej Górze nowe fotele do dużej sali Lubuskiego Teatru i Międzynarodowego Centrum Muzycznego "Wschód - Zachód". Teraz czas na salę kameralną.
Namawiamy: weź udział w akcji: "Usiądź dobrze! Usiądź wygodnie!".
Gdzie lubią siadać?
Anna Seniuk, aktorka
- Moją szczęśliwą liczbą jest trzynastka, dlatego najchętniej siadam na miejscu nr 13! A gdy jest to jeszcze w rzędzie numer 13.....Podwójne szczęście!
Zdzisław Wardejn, aktor, reżyser
- Zawsze wybieram miejsce na balkonie, bo jest tam niesamowity komfort - ja widzę wszystko, a mnie nikt nie widzi.
Grzegorz Matysik, reżyser, aktor
- Podczas pracy nad spektaklem jestem jak najbliżej aktora, chcę przez cały czas mieć z nim kontakt. Natomiast podczas każdej z trzech prób generalnych siadam w innym miejscu - staram się wczuć w rolę widza, i tego na balkonie, i tego w ostatnim rzędzie z boku, i tego siedzącego najbliżej sceny. Natomiast jako widz wybieram optymalne miejsce - środkowe w środkowym rzędzie.
Bogdan Kokotek, reżyser
- Kiedy pracuję - chodzę. Kiedy mam oglądać, na pewno nie siadam blisko sceny - jest taka niepisana zasada, żeby znajomi aktorów występujących na scenie nie siadali w pierwszym rzędzie, bo to ich dekoncentruje.
MAŁA, ALE WAŻNA
Licząca niewiele ponad 100 miejsc sala jest mała, ale dla teatru i widzów bardzo ważna. Tu odbywają się przedstawienia dla dzieci. Tu dorośli widzowie mogą poznać najnowszą dramaturgię, wystawianą przez najmłodsze pokolenie reżyserów. Kameralna przestrzeń i ruchoma widownia stwarzają bogatsze możliwości inscenizacyjne. Tu łatwiej jest, niż w dużej sali, o wszelkie przemeblowania. Scenę można przenieść w dowolnie wybrane miejsce, widzów umieścić w środku scenicznej akcji.
Publiczność, choć narzeka na niewygodne krzesła i duchotę, lubi tę salę. Za bliski kontakt z aktorem. Za aurę teatralnej przygody, z jaką się im kojarzy.
STANISŁAW HEBANOWSKI (1912-1983)
Wysoki, "ascetyczny", tryskający energią i pomysłami: tak patrona sali kameralnej - pisarza, tłumacza, reżysera, adaptatora i krytyka teatralnego - wspominają przyjaciele.
Wnuk Stanisława, właściciela Giecza i budowniczego Teatru Polskiego w Poznaniu, teatr miał w genach.
W latach 1960-1963, za czasów dyrekcji Marka Okopińskiego, był kierownikiem literackim Teatru Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze.
Zaledwie trzy sezony. 131 premier. Z których co druga była prapremierą. Hebanowski mówił: "nie chodzi przecież tylko o repertuar, lecz także o to, co chce się powiedzieć wystawiając taką a nie inną sztukę."
Sięgał po polskie sztuki współczesne. I po mniej znaną klasykę. O nigdy nie granym w Polsce "Przedziwnym kochanku" Corneille'a żartowano, że Zielona Góra odkryła go dla Paryża, gdzie sztukę wystawiono rok później. Hebanowski otrzymał nagrodę za jej przekład.
18 stycznia 1993 r., w 10. rocznicę śmierci, w sali kameralnej Lubuskiego Teatru, której nadano imię Stanisława Hebanowskiego, odbyła się pierwsza próba czytana "Antygony" Sofoklesa w Jego tłumaczeniu.