Artykuły

Żywiołowa opowieść o wodzie, ogniu i ziemi

"Żywioły" w reż. Karela Brożka w Teatrze Ateneum w Katowicach. Pisze Regina Gowarzewska-Griessgraber w Polsce Dzienniku Zachodnim.

Wybierając się do teatru na spektakl skierowany do najmłodszych widzów, zawsze zastanawiam się, jakie przyjąć kryteria oceny. W końcu to nie mnie ma się on spodobać, tylko dzieciom. A z drugiej strony wiele uwielbianych przez maluchy telewizyjnych kreskówek dla mnie jest nie do zaakceptowania. Jak więc ocenić i znaleźć w sobie chociaż część dziecięcej wrażliwości?

Całe szczęście, że mogę już obserwować reakcje na spektakl przedstawiciela "grupy docelowej", czyli mojego 3-letniego syna. Wybraliśmy się na "Żywioły" Karela Brożka w Galerii Śląskiego Teatru Lalki i Aktora Ateneum w Katowicach.

To miłe, kameralne wnętrze miałam okazję zobaczyć po raz pierwszy. Wojtek z radością przyjął, że nie musi siedzieć w fotelu ani na krześle. Dla dzieci przed rzędami krzeseł leżały poduchy.

Początkowo wystraszyły go dźwięki didgeridoo (instrumentu używanego przez australijskich Aborygenów), ale już chwilę później był zachwycony. Bawiły go dziecięce wyliczanki, podobało się wykorzystanie wody, piasku, świeczki i suszarki. Chętnie klaskał, włączał się w zabawę, odpowiadał na pytania. Największe brawa jednak bił w części wykorzystującej teatr cieni.

Byłam ciekawa, ile 3-latek zrozumiał z przedstawienia. Powiedział mi, że było o: wodzie, ogniu, ziemi i wietrze.

I tak faktycznie było. Cały spektakl opowiada bowiem, zgodnie z tytułem, o żywiołach. Przedstawia ich siłę, zarówno dobrą, jak i niszczącą. Wszystko w formie lekkiej zabawy, najbliższej dzieciom. To one przecież najchętniej poznają wodę chlapiąc się w niej, a piasek budując z niego babki i przesypując go między palcami. Tym większe zainteresowanie wzbudziło w nich to, że tym razem robili to dorośli. Skoro tyle, dobrze bawiąc się, zapamiętał 3-latek (zawzięcie tłumaczył mi również, że woda w baseniku i deszczyk jest tym samym), nieco starsze dzieci wyniosły z przedstawienia na pewno o wiele więcej wiedzy.

W tekstach wykorzystano dziecięce zabawy, przysłowia, porzekadła i skojarzenia, jakie budzą żywioły, ale również teksty trudniejsze, inspirowane np. dziełami Leonarda da Vinci. Piątka aktorów (spektakl grany jest w żywym planie), opowiadała o zjawiskach natury: parowaniu, skraplaniu,wichurach i kamieniach, poruszając się na podeście, który jest wielką piaskownicą. Mieli też basenik z wodą i prawdziwe ciężkie kamienie (sprawdziłam). Cztery pani e ubrane były w stroje opisujące żywioły. To: Ewa Reymann (Ziemia), Katarzyna Kuderewska (Powietrze), Krystyna Nowińska (Ogień) i Danuta Baska (Woda). Jedyny mężczyzna w ich gronie, Marek Dindorf, studził zapędy żywiołów i łączył je ze sobą.

Moim zdaniem spektakl ten ma nie tylko walor edukacyjny, dotyczący żywiołów. Nie jest to tradycyjna bajka o kolejnej królewnie czy misiu (zaznaczam: nic przeciwko nim nie mam!). Bazuje raczej na formie teatru eksperymentalnego. Maluchy mają go okazję poznać z jak najlepszej strony, jako dobry, ciekawy, atrakcyjny. Wyprawa na taki spektakl to inwestycja w dziecięcą wrażliwość. Tak wychowane maluchy w przyszłości pójdą do teatru i zrozumieją najbardziej wyrafinowane przedstawienie, np. w reżyserii Klaty swojego pokolenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji