Artykuły

Czerwony Kapturek bez horroru

"Czerwony Kapturek" w reż. Adama Frontczaka w Operze Wrocławskiej. Pisze Magdalena Talik w portalu Kulturaonline.

Szefowie oper wiedzą, że aby mieć melomana, trzeba go sobie wychować. Po warszawskiej, także Opera Wrocławska zdecydowała się na wystawienie spektaklu dla dzieci. "Czerwony Kapturek" jest zabawny, choć niektórych zaskoczy, że wilk, zamiast babci i wnuczki, pałaszuje tort i okazuje się rockandrollowcem.

Podobno dzieci są najtrudniejszą publicznością, która jest w stanie wypatrzyć w sztuce najmniejszy fałsz. Jeśli tak, to wrocławska premiera "Czerwonego Kapturka" jest sporym sukcesem, bo najmłodsi komentowali libretto, podskakiwali w rytm muzyki, a nawet piszczeli ze strachu, kiedy wilk układał się do snu w domku babci.

Ale pomyliłby się ten, kto po "Czerwonym Kapturku", operze czeskiego kompozytora Jiřiego Pauera, spodziewałby się klasycznej, wiejącej grozą bajki, jak z książki braci Grimm. Libretto zostało mocno zmienione i zyskało niemal postmodernistyczny charakter. Zamiast jednej, mamy tu elementy wielu bajek, choćby disneyowskiej "Pięknej i Bestii", w której tańczyły meble.

W wyreżyserowanym przez Adama Frontczaka spektaklu akcenty zostały rozłożone inaczej niż w oryginalnej bajce. Czerwony Kapturek (Aleksandra Szafir) wcale nie jest główną postacią, pojawia się dopiero w drugiej połowie przedstawienia. Najważniejsza wydaje się Babcia (świetna Barbara Bagińska), dobra gospodyni, osoba ciepła i przyjazna. Do domowników należą też Kot (Ewa Pilinko), który przeciąga się, łasi i psoci, goniony przez niesforne koźlęta i ich zdyscyplinowaną mamę (Dorota Dutkowska). Wilk (Damian Konieczek) nie jest straszny (z apetytem zajada tort, gra nawet na gitarze elektrycznej), bo takie było zamierzenie realizatorów, którzy zamiast horroru zaproponowali dzieciom podróż w czarodziejski świat opery, gdzie nawet negatywna postać ma jakieś plusy

Kostiumy Małgorzaty Słoniowskiej są niezwykle barwne, niektóre to małe dzieła sztuki (zwłaszcza "szufladkowa" suknia babci). Muzyka Pauera jest co prawda dość modernistyczna, ale świetnie sprawdza się w tej konkretnej bajce, podsycając napięcie.

To dopiero pierwsza produkcja operowa dla dzieci w ramach projektu "Tajemnicze Królestwo", Ewa Michnik ma już pomysły na następne. Tymczasem bilety na "Czerwonego kapturka" wykupiono już do czerwca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji