Konkurs choreograficzny im. Diagilewa
Wrażenia z III Międzynarodowego Konkursu Choreograficznego w Gdyni opisuje Tadeusz Skutnik w Dzienniku Bałtyckim.
Galą w Teatrze Muzycznym zakończyła się trzecia edycja międzynarodowego konkursu choreograficznego im. Sergiusza Diagilewa. Organizatorzy zakwalifikowali do niej dziewięć z dwudziestu ośmiu zgłoszonych programów. Organizatorzy, czyli grupka entuzjastów współczesnego tańca plus pasjonat Alexandr Azarkevitch, człowiek-orkiestra. Znaleźli sponsorów oraz patronów wielkich i małych. Na galę pokonkursową zaprosili doskonały zespół: Moving Arts Dance Company z San Francisco [na zdjęciu]. Wykonali jeszcze tysiąc niewidocznych czynności, aby to, co widzialne - na długo pozostawiło po sobie wrażenie. Dobre wrażenie.
Pozostawiło. Największe - amerykańska kompania taneczna kierowana przez piękną Anandhę Ray. Mimo, że pokazała tylko pięć z siedmiu zaplanowanych programów. Były w tym aż trzy autorstwa Victora Kabaniaeva (niegdyś tancerza zespołu Borisa Ejfmana) plus jeden konkursowy (I nagroda). Tym samym Kabaniaev okazał się głównym choreografem tegorocznego Diagileva.
Grand Prix dla Hofesha Shechtera za emocjonalne i filozoficzne, a przy tym proste i czyste "Fragmenty": o poszukujących się i odpychających, niezmiennie spragnionych dopełnienia w sobie pierwiastkach żeńskim i męskim - bez dyskusji. One też najbardziej podobały się publiczności. Gdyński konkurs mocno wrasta w międzynarodową siatkę taneczną. Zasługa to głównie Alexandra Azarkevitcha. Ale chwalę też miasto, co przygarnęło tego pasjonata.