Świetny spektakl w starej szafie
"Jasełka w muzeum" w Muzeum Powstania Warszawskiego. Pisze Jolanta Gajda-Zadworna w Życiu Warszawy.
Muzeum Powstania Warszawskiego zdążyło już sobie wyrobić renomę i zdobyć sympatię odwiedzających. Nie tylko warszawiaków.
Pozostając pod wrażeniem pierwszych wizyt przy ul. Grzybowskiej 79 - kiedy to wraz z dziadkiem Ata, Michał i Aga niemal namacalnie doświadczali dramatyzmu powstańczych dni, podziwiając niezwykle plastyczną nowoczesną ekspozycję - niedawno odkryliśmy inne plusy muzeum. Stało się to za sprawą familijnego spektaklu "Jasełka w muzeum" oraz towarzyszących mu warsztatów plastycznych.
Sala Małego Powstańca, w której odbywała się impreza, okazała się pomieszczeniem kameralnym, a jednocześnie wypełnionym mnóstwem ciekawych elementów. Po spotkaniu Michał sporo czasu stał z zadartą głową, przyglądając się podwieszonym pod sufitem modelom samolotów, Agnieszka podziwiała siedzące równiutko żółte pluszowe misie. Chociaż nie wypchane trocinami, jak to bywało w dawnych pluszakach, jednak - jak przystało na zabawkowe reprinty - ze szklanymi oczkami i doczepianymi łapkami.
Podziwianie misiów było jednak tylko deserem do przesympatycznie podanego dania głównego, czyli... spektaklu w szafie. Wielkiej, trzydrzwiowej, z wyciętymi otworami i zamykanym tyłem. Rewelacyjny pomysł na miniscenę, którą świetnie wykorzystały trzy pełne energii, wigoru i talentu młode aktorki. Odegrały domowy spektakl, sięgając po scenariusz przedstawienia, jakie na początku wojny obejrzały warszawskie dzieci. Doprawiły go jednak interpretacyjnie tak, że współczesne dzieciaki nie miały prawa do narzekań na brak niespodzianek. A po przedstawieniu z przygotowanych przez organizatorów elementów mogły zrobić barwne gwiazdy kolędnicze. Naprawdę okazałe.
Najbliższy spektakl "Jasełek..." już w tę niedzielę o godz. 12. Wstęp jest bezpłatny, ale obowiązuje rezerwacja (tel. 022 539 79 70). Warto jej dokonać, by nie odejść z kwitkiem spod wypełnionej po brzegi salki.
