Premiera w BTL: Valérie w świecie papieru
Francuski reżyser, czeski tekst, troje polskich aktorów, form lalkowych kilkadziesiąt. A wszystkie, jak i scenografia - wyłącznie z papieru. Niezwykłe przedsięwzięcie w Białostockim Teatrze Lalek w sobotę.
Nowy rok teatr zaczyna premierą "Valérie" według Vitezslava Nezvala. Reżyseruje Alain Lecucq, mistrz teatru papierowego, we Francji już człowiek instytucja. Co ciekawe, Lecucq z Białymstokiem kontakt już miał ponad ćwierć wieku temu, kiedy przyjechał tu na festiwal solistów lalkarzy (tak, tak, mieliśmy kiedyś w mieście taką międzynarodową imprezę). Po latach ponownie zaprosił go Marek Waszkiel, szef BTL. A że od dwóch lat na trzeciej, najmniejszej scenie teatru pokazuje rzeczy nietypowe, będące rodzajem eksperymentu z formą - od razu było jasne: spektakl Francuza tam właśnie zostanie wystawiony. Bo to rzeczywiście propozycja oryginalna.
Lecucq, przywiązany do tradycyjnego teatru z przesuwanymi płaskimi lalkami, postanowił w "Valerie" użyć go w nowoczesny sposób. Z tradycji zostawił "płaskość" scenografii, wzbogacił zaś o żywych aktorów i płaskich lalek. To, co zobaczymy na scenie - w sensie scenograficznym - to efekt spotkania dwóch osobowości: Lecquqa i Andrzeja Dworakowskiego, wybitnego białostockiego grafika. - Nie znałem Andrzeja wcześniej osobiście, ale widziałem jego prace. I gdy teatr zaproponował mi zrobienie spektaklu, od razu poprosiłem go, by coś mi przygotował - mówił wczoraj reżyser.
- No właśnie, niby miało być coś małego, a wyrosła z tego gigantyczna produkcja - śmiał się Waszkiel . - Przystępując do pracy nad przedstawieniem, myśleliśmy, że w kilkanaście dni powstanie kameralny spektakl z kilkoma lalkami. A tu codziennie Andrzej proponował coś nowego, Alain to akceptował, albo i nie, i nagle z pięciu lalek zrobiła się prawie 60!
- No tak, postaci jest osiem, ale pojawią się w bardzo różnych wcieleniach. Będzie i forma maski, i lalka jako kostium teatralny, i marionetka. Przede wszystkim zaś teatr papierowy z małego okienka powiększył się do wielu przestrzeni - mówił skromnie Dworakowski. Przyznał, iż czasem iskrzyło między nim a reżyserem: - W końcu Alain zawsze wymyślał wszystko sam, a tu doszedł jeszcze jeden realizator. Dla mnie to bardzo ciekawe doświadczenie. Spektakl, w którym najważniejsza jest płaska forma papierowa to olbrzymie pole popisu dla grafika.
60 rozmaitych lalkowych form animuje trójka aktorów: Wiesław Czołpiński, Agnieszka Sobolewska i Magdalena Czajkowska (absolwentka białostockiej Akademii Teatralnej, debiutuje w teatrze instytucjonalnym). Każdy spektakl będzie miał akompaniament na żywo - na akordeonie grać będą na przemian: Krzysztof Dzierma (kompozytor) i Robert Jurco.
Premiera w sobotę, o godzinie 19
Kim jest Valérie?
Główna bohaterka spektaklu to 17-letnia dziewczyna, która marzy o miłości. Krąży po wielkim dziwnym domu, spotyka zmarłych, słucha opowieści babci, od której dowiaduje się, że jest córką... biskupa i zakonnicy. Tak naprawdę nie wiadomo, czy to, co widzimy na scenie, jest prawdziwe. To rzeczywistość z pogranicza jawy, snu, fantazji. Rzecz o miłości, śmierci, przemijaniu, utrzymana w poetyce, łączącej elementy baśni i gotyckiego horroru, liryzm i koszmar rodem ze snu.