Artykuły

Śnieżka inaczej

"Królewna Śnieżka" Walsera w wykonaniu Mini Teater z Lublany na Festiwalu Festiwali Teatralnych "Spotkania" w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Robert Walser, szwajcarski mistrz krótkich form literackich, dopisał ciąg dalszy słynnej baśni "Sneewittchen" ("Królewna Śnieżka") braci Grimm. Materiału zaczerpniętego z tekstu Walsera przez Mini Teater z Lubiany [na zdjęciu scena z przedstawienia] wystarczyło na kwadrans przedstawienia. Pozostałą nużącą godzinę widowiska w reżyserii Ivicy Buljana można było sobie śmiało darować.

Magię formuły "żyli długo i szczęśliwie", kończącą niejedną baśń z wyższych sfer, Robert Walser (1878 -1956) skonfrontował z rzeczywistością, gdy z początkiem XX wieku usługiwał kilka miesięcy jako lokaj w hrabiowskiej rezydencji Dambrau (Dąbrowa Niemodlińska) na Śląsku. Był pisarzem modernistą - podziwianym przez Kafkę i Musila - który przeciwstawiał się mieszczańskiemu porządkowi świata, przedkładając nad nim swobodę losu wagabundy Ostatnie 33 lata życia spędził w szpitalu dla nerwowo chorych, nie pisząc już niczego.

Czarno-biały schemat prostej baśni o Śnieżce zmienia się pod piórem Walsera w skomplikowane studium ludzkich charakterów. Królewna, odratowana przez Księcia, trafia z powrotem na dwór macochy. Królowa, niezachwiana w wierze co do własnej urody, zapewnia pasierbicę, że nie miała powodu, by ją truć. Gdyby tak było, nie obdarzałaby teraz swymi względami Myśliwego, skoro zawiódł, nie zabijając dziewczyny. Dojrzałe wdzięki Królowej nie pozostają bez wrażenia na Księciu, który wymyka się do niej tuż po sam na sam ze Śnieżką. Ona także ulega rozerotyzowanej atmosferze królewskiego dworu i coraz bardziej zaczyna skłaniać się ku... macosze.

Ot, i mamy szwajcarski wariant baśni dla dorosłych, w którym szeroko pojęta tolerancja obraca wniwecz naiwność oryginału Grimmów. Wygląda na to, że do tej wersji nie dojrzałem, bo wolę tę dla dzieci.

Kameralne przedstawienie, w którym wystąpili zarówno słoweńscy, jak i chorwaccy artyści, miało wspaniałą, wykonywaną na żywo muzykę. Gitarzysta, basista i perkusista, jako krasnoludki, komentowali poczynania bohaterów na wzór greckiego chóru.

Reszta części składowych widowiska nie dorównywała im siłą wyrazu.

Aktorzy z samozaparciem obnosili albo i zrzucali obszerne kostiumy, tyleż stylowe co gałganiarskie, i oddawali się niewymyślnym macankom. Wątłą akcję starały się ożywić wstawki wokalne i wystudiowane układy taneczne. Niestety, jako się rzekło, mało skutecznie. Nie kryję rozczarowania.

Robert Walser "Sneewittchen After Party", reżyseria lvica Bul-jan, Mini Teater w Lublanie (Słowenia); pokaz 5 października 2004 r., Teatr Dramatyczny, Warszawa - Festiwal Festiwali Teatralnych Spotkania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji