Artykuły

Kultura 2007: Wypala się nasz entuzjazm

Rok 2007 w toruńskiej kulturze przebiegł pod znakiem wielkich zmian personalnych, sukcesów frekwencyjnych, awansu artystycznego naszych festiwali i krytyki kolejnych posunięć urzędników w sprawie naszej walki o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 r. - pisze Grzegorz Giedrys w Gazecie Wyborczej - Toruń.

Podsumowanie roku w toruńskiej kulturze najłatwiej zacząć od jej spektakularnych sukcesów. Nasi artyści i działacze odnieśli ich w sumie niewiele. W 2007 r. zdecydowanie najlepiej zaprezentowali się muzycy. Wykonująca r'n'b Sofa dostała Fryderyka, najwyższe wyróżnienie polskiej fonografii w kategorii "nowa twarz roku", jednak artystyczny i medialny prestiż tej nagrody jeszcze nigdy nie był tak niski. Rockowy Manchester zakwalifikował się do finału konkursu talentów "MTV rockuje" i zdobył rzeszę fanów w całym kraju.

Galeria Rusz otrzymała nominację do Spojrzeń 2007, które nagradzają najistotniejszych polskich artystów plastyków. Rafał Góralski i Joanna Górska z tej grupy zostali laureatami toruńskiej Nagrody im. Grzegorza Ciechowskiego. Iwona Chmielewska, toruńska plastyczka, otrzymała Złote Jabłko na Międzynarodowym Biennale Ilustracji w Bratysławie. To jeden z najbardziej prestiżowych na świecie konkursów dla ilustratorów książek. Równie prestiżowe wyróżnienie w swojej kategorii odebrali też Marek Żydowicz i Kazimierz Suwała z fundacji Tumult, która organizuje w Łodzi festiwal Plus Camerimage. Honorowa nagroda Brytyjskiego Stowarzyszenia Autorów Zdjęć Filmowych (BSC) przypadła im za stworzenie imprezy prezentującej dokonania mistrzów sztuki operatorskiej.

Kilka toruńskich instytucji odniosło sukcesy frekwencyjne. Prawie 60 tys. widzów zgromadziły spektakle w zmodernizowanym budynku Baja Pomorskiego, ponad 200 tys. osób obejrzało wystawy w placówkach Muzeum Okręgowego, a Planetarium przyjęło dwumilionowego gościa.

Największą imprezową niespodzianką 2007 r. był debiut Święta Muzyki - ten jednodniowy festiwal, którego koncepcja narodziła się we Francji, udowodnił, że staromiejskie ulice można bez trudu ożywić. 21 czerwca Starówkę wypełniła muzyka - kilka scen koncertowych, dziesiątki instrumentalistów, didżeje. Wysoką artystyczną klasę potwierdziły też inne festiwale - filmowy Tofifest, teatralny Kontakt oraz alternatywna Klamra, dzięki której w klubie Od Nowa zobaczyliśmy czołówkę niezależnych polskich scen teatralnych.

Kadrowa rewolucja

Rok 2007 przebiegł pod znakiem wielkich zmian personalnych w kulturze. Najpierw Marek Wakarecy po prawie 13 latach zrezygnował z kierowania Toruńską Orkiestrą Symfoniczną. W ten sposób zaprotestował przeciwko polityce władz miasta wobec jego zespołu - muzycy zarabiają tak marnie, że wielu z nich musi dorabiać, aby utrzymać rodzinę. Po artykule w "Gazecie" miasto zgodziło się na podwyżki, jednak Wakarecy podtrzymał swoją decyzję. Zastąpił go Paweł Dudzik, perkusista z TOS.

Z fotelem dyrektora Muzeum Etnograficznego pożegnał się także wieloletni szef tej instytucji Roman Tubaja. Jego kłopoty rozpoczęły się, gdy kontrolerzy z Urzędu Marszałkowskiego ustalili, że placówka w 2004 r. nie przygotowała do druku "Rocznika Muzealnego", mimo że na ten cel dostała 6 tys. zł dotacji. Sprawą zainteresowali prokuraturę. Śledczy w postępowaniu Tubai nie dopatrzyli się przestępstwa, ale urzędnicy zwolnili go ze stanowiska. W tej chwili trwa konkurs na nowego dyrektora.

Bez wątpienia jednym z najważniejszych personalnych wydarzeń była sprawa Grzegorza Grabowskiego, szefa magistrackiego wydziału kultury, który w atmosferze skandalu rozstał się z Urzędem Miasta, gdy uprawomocnił się jego wyrok za wyłudzenie z PZU 34,5 tys. zł odszkodowania za upozorowaną kradzież samochodu. W Polskę poszedł kompromitujący komunikat, że w mieście aspirującym do europejskiej stołeczności kulturą opiekował się człowiek skazany. Całkowita wizerunkowa porażka. Ogłoszony przez prezydenta Torunia konkurs na następcę Grabowskiego nie przyniósł rozwiązania. Magistrat na tymczasowego szefa kultury wskazał więc Zbigniewa Derkowskiego, dotychczasowego dyrektora Dworu Artusa. W zasadzie nietrudno o wniosek, że bezkrólewie w toruńskiej kulturze trwa do dziś. Derkowski w zasadzie nie ogłosił swojej wizji miejskiej kultury.

Kontrowersje, kontrowersje

W tym roku zdecydowanie spadł entuzjazm środowiska artystycznego wobec planów zdobycia tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 r. Inicjatywa ruszyła zdecydowanie do przodu, jednak działacze i artyści kontestowali niemal każdą decyzję magistratu w tej sprawie. Problemy zaczęły się, gdy na stanowisko prezydenckiego pełnomocnika ds. ubiegania się o ten tytuł wybrano nieznaną w Toruniu Barbarę Srokę. Nikt nie mówił o jej marketingowych kompetencjach, przypominano za to, że jest życiową partnerką Romualda Pokojskiego, szefa alternatywnego Teatru Wiczy. Część toruńskiego światka kultury zarzucała im zbyt bliskie związki z Grabowskim, inni powtarzali, że warszawianka zupełnie nie orientuje się w urzędniczych małostkach, a nawet w miejscowej giełdzie towarzyskiej.

Pomysły miasta na ESK spotkały się z - na ogół uzasadnioną - krytyką. Najpierw na jaw wyszła sprawa oficjalnego serwisu internetowego dedykowanego europejskim aspiracjom Torunia. Nasi urzędnicy ponieśli srogą porażkę, gdy okazało się, że atrakcyjny adres www.torun2016.pl wykupił jeden z łódzkich animatorów kultury. Premiera strony opóźniła się o kilka tygodni. Efekty? Przez kilka miesięcy serwis pod względem merytorycznym i estetycznym prezentował się na beznadziejnie niskim poziomie. Dziś jednak - po serii zmian - nasi konkurenci mogą nam go pozazdrościć.

Następne decyzje również wywoływały kontrowersje. Biuro pełnomocnika będzie się mieściło w Krzywej Wieży - zabytkowy budynek z kawiarnianej wizytówki Torunia stanie się kolejnym miejscem, które zaanektują urzędnicy. Miastu dostało się też za logo naszych starań o ESK. Po pierwsze, jego autora wyłoniło bez ogólnopolskiego konkursu. Po drugie, zwycięski znak autorstwa Szymona Salińskiego, który przedstawia katarzynkę wyciętą w kształt bramy do miasta, niektórzy uznali za plastycznie nieprzekonujący i banalny.

Bezsprzecznie pozytywną inicjatywą było rozpoczęcie dyskusji nad kształtem toruńskich zabiegów o europejską stołeczność. W otwartych konsultacjach wzięły udział wszystkie środowiska: artyści, animatorzy kultury, szefowie miejskich instytucji, przedsiębiorcy i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Opinia publiczna nigdy jednak nie poznała raportu z konsultacji.

Co będzie największym wydarzeniem 2008 r.? Z pewnością otwarcie Centrum Sztuki Współczesnej na Jordankach. Z powstaniem tej instytucji torunianie wiążą wielkie nadzieje. Czy nowa placówka zmieni porządek w naszej kulturze, czy tchnie w nią nowe życie, okaże się już w czerwcu. Największym wyzwaniem, jakie stoi przed twórcami toruńskiego życia artystycznego, stanie się sprawa zaangażowania w walkę o ESK. Jeśli nie włączą się do niej z pełnym entuzjazmem, urzędnicy tę rywalizację przegrają w ich imieniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji