Firmy promują swoje produkty coraz bardziej kulturalnie
Na wieczorach promocyjnych możemy zobaczyć dziś: artystę malującego samochód w pasy; didżeja grającego impresję na temat alkoholu; monodram, w którym bohaterka używa tylko kosmetyków pewnej firmy; spektakl teatralny, gdzie głównym rekwizytem na scenie jest samochód; czy świetlną instalację scenografa będącą wariacją na temat nowego smaku wódki - pisze Agnieszka Kowalska i Łukasz Kamiński w stołecznym dodatku do Gazety Wyborczej.
Firmy dwoją się i troją, żeby zareklamować swój produkt. Dziś nie wystarczy już zaprosić na promocję Grażynę Torbicką czy Joannę Brodzik. Dziś trzeba zaproponować coś znacznie bardziej wyrafinowanego
Na wieczorach promocyjnych możemy zobaczyć dziś: artystę malującego samochód w pasy; didżeja grającego impresję na temat alkoholu; monodram, w którym bohaterka używa tylko kosmetyków pewnej firmy; spektakl teatralny, gdzie głównym rekwizytem na scenie jest samochód; czy świetlną instalację scenografa będącą wariacją na temat nowego smaku wódki. Spece od promocji wiedzą, że największym snobizmem sezonu jest zaproszenie do współpracy uznanego artystę z wyższej półki. A ci ostatni godzą się bez żenady, bo jak wiadomo w kulturze pieniędzy się nie zarabia. Trzeba chałturzyć.
Samochód - dzieło sztuki
Krzysztof Kolberger [na zdjęciu] dał się skusić firmie kosmetycznej Dermika i na jej dziesięciolecie przygotował z rozmachem widowisko w Teatrze Narodowym. Jak wyznał w jednym z telewizyjnych programów "wykorzystał tu swoje doświadczenie z reżyserowania na tej scenie". Na oficjalnej stronie Dermiki czytamy: "Po raz pierwszy odbył się tu spektakl z widownią i bankietem na scenie. Goście obejrzeli oryginalne widowisko plastyczne, które łączyło w sobie malarstwo na ciałach, światło i muzykę, był to rodzaj wernisażu Dermiki (...) Tło dla całości wydarzenia tworzyły wiersze poświęcone kobiecie recytowane przez Krzysztofa Kolbergera, który również był reżyserem całego happeningu". Zwróćmy uwagę na modne słownictwo - wernisaż, spektakl, happening.
Rodzajem wernisażu była również nietypowa promocja Nissana Micry w Fabryce Trzciny. Uznany malarz Jacek Ziemiński zaprezentował samochód, który wcześniej pomalował w charakterystyczne dla swojej twórczości pasy. Jak to określają PR-owcy firmy Nissan, "dzieło sztuki powstało wprost na samochodzie".
"To wspaniały samochód, o nietypowej linii i ponadczasowej sylwetce - komentuje Jacek Ziemiński na stronie internetowej Nissana. - Kiedy zobaczyłem Micrę, zaskoczyło mnie nowatorstwo i lekkość spojrzenia jej projektantów. I śmiałość, bo nie ma wątpliwości, że ten samochód zrywa z pewnymi utartymi kanonami w rysowaniu motoryzacji".
Granica cienka jak winyl
Czy każde spotkanie artysty z businessem oznacza chałturę? Gdzie jest granica między twórczym wspieraniem artystów w ich działaniach a wykorzystywaniem ich wyłącznie do tego, by sprzedać jak najwięcej towaru? Granica jest bardzo cienka. Jak zakwalifikować np. działania Absoluta, który wydał właśnie płytę Jacka Sienkiewicza, didżeja i producenta znanego prawie wyłącznie na Zachodzie (kto z Was, drodzy czytelnicy, słyszał o Jacku - ręka do góry). Nie dość, że płyta jest winylowa, to na dodatek niedostępna w sklepach. Można jej posłuchać w internecie, ale tylko po wpisaniu tajnego kodu.
Inny, ale również dość elitarny, sposób promocji wybrał Red Bull. Choć z jednej strony firma bombarduje nas w telewizji idiotycznymi i irytującymi reklamówkami, to z drugiej - bez większego rozgłosu pomaga młodym didżejom rozwijać się muzycznie, komponować, zdobywać umiejętności techniczne. Od prawie dziesięciu lat raz w roku Red Bull organizuje akademie muzyczne w różnych, często egzotycznych miastach świata, podczas których młodzi didżeje i producenci muzyki elektronicznej spotykają się i uczą od swoich idoli - artystów światowego kalibru. Na koszt Red Bulla oczywiście.
Wybrani dla wybranych
Wydaje się, że firmom chodzi ostatnio o to, by ich produkt kojarzył się z czymś elitarnym, trudno dostępnym, najlepszej jakości. Dlatego organizują zamknięte promocje i zapraszają artystów, którzy nie są, być może, tak popularni jak Anna Mucha czy Zbigniew Zamachowski, ale mają markę. To S klasa polskiej kultury. Warto ich mieć po swojej stronie.
Inne "kulturalne" promocje
- Scenograf Borys F. Kudliczka znany ze współpracy z Mariuszem Trelińskim przygotował 23 września "spektakl obrazów i światła" z okazji promocji wódki Smirnoff w przestrzeni otaczającej galerię Karowa;
- Hotel Rialto promował się 30 września z okazji swoich pierwszych urodzin koncertem pianisty jazzowego George'a Duke'a w Teatrze Narodowym;
- Z okazji drugich urodzin centrum handlowego Wola Park 18 września wystąpił tam zespół Maanam;
- Zespół SiStars zagrał 30 czerwca na "Modnym Wieczorze z Vivą ", a dzień wcześniej na promocji Nissana Micry pomalowanego w pasy przez Jacka Ziemińskiego;
- Tomasz Gudzowaty zaprosił 23 lutego na otwarcie swojej galerii fotograficznej Yours Gallery francuską piosenkarkę Patricię Kaas. Wystąpiła z półgodzinnym recitalem w Teatrze Wielkim (wyb. aka [Agnieszka Kowalska]).