Artykuły

Steppowanie na out

"Stepping out" w reż. Krzysztofa Jasińskiego w Teatrze Komedia w Warszawie. Pisze Marta Włodarz w Maglu.

Jeśli nie chcesz zniechęcić się do dość wymagającego sposobu wyrazu artystycznego jakim jest teatr, nie wybieraj się na niby-komedię "Stepping out" w Teatrze Komedia. Jako stały bywalec tego jednego z najlepszych teatrów rozrywkowych w Warszawie, z wielkim rozczarowaniem muszę stwierdzić, że wybór tego spektaklu na miły wieczór to wielka pomyłka.

Początkowo widz ma nadzieję, że akcja nabierze tempa, a wydarzenia nie mające logicznego następstwa, ułożą się jakoś w zrozumiałą całość. I oto obserwujemy grupę osób, która spotyka się na cotygodniowej wspólnej gimnastyce - kilkanaście kobiet oraz jeden quasi- mężczyzna. Ekscentrycznie ubrana zbieranina skacze po scenie przy raz po raz zmieniającej się hałaśliwej muzyce, tworząc zbiegowisko bez ładu i składu. Ów rodzynek w tej zbieraninie gra czołowego fajtłapę, który ma wzbudzać w otaczających go niewiastach matczyną troskliwość (w tej roli Piotr Szwedes, któremu można współczuć tak niedorzecznej roli).

Poszczególne spotkania "dla zdrowia i urody" odbywające się, nie wiadomo z jakiego powodu i w jakim celu w starej kaplicy, przeplatane są rozmowami głównych bohaterek, które wypłakują sobie wzajemnie żale. Na dodatek, ni w pięć, ni w dziewięć, sielankową atmosferę osiedlowego fitness clubu zakłóca występ zespołu hip-hopowego, który udowadnia wszystkim wokoło, kto tu tak naprawdę rządzi.

W drugim akcie, według zapowiedzi, grupa gimnastyczna przygotowuje się do osiedlowego konkursu tanecznego. Jednak bardzo ciężko wytrwać to widzowi do końca. Naprawdę lepiej spędzić wieczór na spacerze.

Podsumowując, spektakl jest zbitką wielu, może i ciekawych pod względem choreograficznym scen, jednak z bardzo niewielką dozą przyczynowo-skutkowej logiki. Owszem, umiejętności aktorskie i taneczne zasługują na pochwałę. Nie wiem, co reżyser chciał przekazać widowni, nie zrozumiałam również konwencji, którą chciał z pewnością widza zabawić.

Ot, po prostu: muzyka, zgrabne kobiety i wiele hałasu (chyba jednak o nic), nie stały się kluczem do udanego widowiska. Oby jak najmniej takich sztuk, które, niestety, są raczej na "out".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji