Artykuły

Katastrofa, nadzieja i magnetofon szpulowy

"Zapasiewicz gra Becketta" w reż. Antoniego Libery w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Agata Kiełkowska w Maglu.

"W żadnej roli (...) nie zwierzam się widzom z samego siebie. To nie byłoby aktorstwo, tylko ekshibicjonizm" powiedział w jednym z wywiadów Zbigniew Zapasiewicz. Aż trudno w to uwierzyć oglądając jego kunszt i mistrzowskie wykreowanie każdego gestu w każdej z trzech jednoaktówek Becketta. Mimo to pierwsza z nich- "Katastrofa" nie powala. Wielka treść zawarta w tej, jakże krótkiej scenie została zatracona przez zbyt dosłowną i przez to sztuczną grę Sawickiej i Packa. Odwracało to uwagę od głównego problemu sztuki. Jedynie Zapasiewicz ratował tę część, wyrażając ekspresją twarzy, ale i całego ciała powagę, beznadzieję, a jednym gestem kończącym całą scenę - nadzieję.

W drugiej jednoaktówce "Impromptu Ohio", atmosfera stała się bardziej namacalna, ale wciąż nie byłam przekonana. Jeden mężczyzna czyta drugiemu, łudząco do niego podobnemu, powieść. Przez to podobieństwo można podejrzewać, że to alter ego samego autora. W trakcie aktu napięcie rośnie wraz z nadzieją na zaskakujący koniec. Może i jest on pewną niespodzianką, lecz wciąż nie było to to, czego się spodziewałam. Perełką za to była "Ostatnia taśma", monodrama Zbigniewa Zapasiewicza. Bohaterem jest stary, zapuszczony człowiek, który od parudziesięciu lat w każde swoje urodziny nagrywa na taśmach coś w rodzaju pamiętnika, podsumowania ostatniego roku, przemyśleń, i odsłuchuje jedną z nagranych wcześniej taśm. Widzimy, jak z biegiem czasu zmieniają się priorytety, jak postawione cele nie tylko nie zostają osiągnięte, ale przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. O sobie sprzed 30. lat bohater mówi: "ten dureń, którego 30 lat temu uważałem za siebie". Wartości, przeżycia, które budziły gorące emocje, które on sam uważał za przełomowe, okazały się nawet niewarte odsłuchania. Najważniejsza okazuje się miłość, którą bohater przed laty odrzucił dla kariery. Fenomenalnemu scenariuszowi Becketta dorównuje gra Zapasiewicza. Choćby dla ostatniego aktu, będącego mistrzostwem w czystej postaci, warto obejrzeć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji