Częstochowa. Wojciech Kołsut maluje teatr
Żegnamy subtelne pejzaże Małgorzaty Kasprzak, które przez miesiąc gościliśmy w galerii częstochowskiej "Gazety Wyborczej", i witamy zupełnie inną twórczość. Malarstwo Wojciecha Kołsuta ma bardzo mocną fakturę, często konstruowane jest wręcz po rzeźbiarsku: obrazy przypominają reliefy, mają nawet wmontowanie elementy trójwymiarowe. Również jego zakres tematyczny jest bardzo rozległy - od niemal klasycznych pejzaży (choć często z niespodzianką) po szalone kompozycje inspirowane awangardowym teatrem.
Nieco starsi Czytelnicy pamiętają Wojciecha Kołsuta jako twórcę autorskiego teatru zapatrzonego w sztukę Tadeusza Kantora. Teatr ten był ozdobą wielu miejskich imprez, ale też reprezentował Częstochowę na sławnej Malcie w Poznaniu i festiwalach teatrów ulicznych w Warszawie czy Gdańsku. Dał on kilkanaście premier, a sam jego twórca zrealizował również scenografię do premiery "Iwony księżniczki Burgunda" na uniwersytecie w Dijon.
Malarz jest absolwentem Instytutu Wychowania Artystycznego w WSP w Częstochowie. Uprawia malarstwo, rysunek i małe formy rzeźbiarskie. Wystawiał w kilku galeriach w Polsce i poza nią, uczestniczył w konkursach i festiwalach, jego prace znalazły się m.in. w Bibliotece Papieskiej w Watykanie oraz u prywatnych kolekcjonerów w Niemczech, Francji, Kanadzie, Anglii i Japonii. W październiku 2006 roku jego obrazy pokazywano w foyer Teatru im. Mickiewicza przy okazji Światowego Zjazdu Żydów Częstochowian. Wystawą tą Kołsut podsumował 25 lat pracy twórczej i 15 lat od powstania swojego teatru.
- Do Wejściówki przeznaczyłem prace również mające teatr gdzieś w tle - mówi artysta. - Inspirowane są bowiem maską. Wszystko zaczęło się od tego, że jedna z moich dawnych aktorek, już dorosła, przyniosła maskę wenecką prosząc, żebym zrobił dla niej podobną. Zrobiłem kilka, jedna zakrywała twarz dziewczyny, której ciało malowałem w spektaklu body painting.
