Artykuły

Targi Nowej Dramaturgii. Podsumowanie

Targi zakończyły się z całkiem zadowalającym zyskiem. Chociaż w kolejnych edycjach warto byłoby urozmaicić repertuar i spróbować zaprosić spektakle również z miast innych niż Nowa Huta i Warszawa. Pisze Ewa Hevelke z Nowej Siły Krytycznej.

Pierwsza edycja Targów Nowej Dramaturgii dobiegła końca. W ostatnim dniu zaprezentowane zostały mało wyrafinowany sit-comowy "All Inclusive" z Teatru Wybrzeże w Gdańsku oraz "Absynt" Laboratorium Dramatu w Warszawie.

Pierwszy z nich [na zdjęciu], na podstawie dramatu modnego Marka Modzelewskiego, nie wyszedł poza ramy pseudodramy, która równie dobrze mogłaby być kolejnym odcinkiem tasiemcowego serialu. Rozterki uczuciowe czwórki bohaterów w czasie wakacji marzeń, w hotelu z niezliczoną ilością gwiazdek, podane zostały w estetyce godnej przeciętnego wczasowicza, ale również z żenującym brakiem głębszej refleksji. Szkoda aktorów, którzy w innych spektaklach dowiedli, że potrafią wiele.

Bardzo pozytywnie na tym tle wypadł spektakl Laboratorium Dramatu. "Absynt" opowiadał o kobiecie, której życie nie było gorsze od średniej krajowej. A jednak doprowadziło ją do dnia, który miał rozpocząć nowy etap w jej życiu, a przekreślił wszystko, co dotychczas istniało.

Targi Nowej Dramaturgii miały pokazać, w którym kierunku zmierza najnowszy teatr polski. Miały również stanowić giełdę doświadczeń, pomysłów. Temu służyło zaproszenie międzynarodowych gości (z Czech, Słowacji, Izraela), urządzenie czytań dramatów (kontynuacja formuły Radomia Odważnego).

Wnioskując po repertuarze części konkursowej, w Polsce nowy dramat komentuje wszystko to, czym żywi się dzisiejsza świadomość społeczna. Istnieją dwa kręgi tematyczne: społeczna dysfunkcja oraz rozliczenie z polityczną przeszłością.

"Kochałam Bogdana W." Pawła Kamzy z Teatru Łaźnia Nowa, był próbą skontrastowania atmosfery i sytuacji społeczeństwa okresu stanu wojennego z dzisiejszym. Próbą wydobycia cech charakteryzujących każdą epokę - entuzjazmu młodości, jej naiwności i bezgranicznej wiary w lepsze jutro. "Dzisiaj" jest może jednakowo żywiołowe i zapalczywe (co pokazała "Wlotka.pl" Teatru im. Modrzejewskiej z Legnicy), ale jednocześnie bardziej cyniczne i rozczarowane (patrz "Wyrzeczenie" Teatru im. Kochanowskiego w Radomiu). Zanik więzów rodzinnych coraz częściej zmusza do sięgania po ostateczne rozwiązania ("Absynt", "111" Laboratorium Dramatu). Częściej jednak nie mamy na tyle odwagi, więc umawiamy się ze sobą, że jest tak, jak ma być ("De-Naturat", Teatr Wytwórnia, nagrodzony za artystyczną zespołowość). To z kolei doprowadza do całkowitego zaniku porozumienia i komunikacji jak w "Lamencie przy placu Konstytucji" (Teatr Polonia, Warszawa). Wyłania się więc obraz społeczeństwa polskiego jako grupy całkowicie obcych sobie ludzi, zmuszonych funkcjonować wspólnie na jednym obszarze. Takich, którzy nie potrafią ze sobą rozmawiać, pielęgnują w sobie tajone urazy, albo hodują fikcyjne wyobrażenia, które mieszają się z rzeczywistością. Świat jest pełen niekochających się rodziców, poranionych dzieci, rozczarowanych artystek, żon różnych odmian -ików (alkohol-, pracohol-), ludzi sfrustrowanych wyścigiem szczurów.

Poza "Zamarzniętą" z Teatru Wytwórnia, która była intymnym świadectwem klęski człowieka w walce z samym sobą oraz "Krwawym weselem" (Teatr Łaźnia Nowa) - onirycznym fajerwerkiem, przez cztery dni uczestnicy Targów czytali "Gazetę Wyborczą - Duży Format". Reakcje były żywiołowe, chociaż pojawiały się zarzuty zbytniej plakatowości, jednowymiarowości przedstawiania problemów - upraszczania ich.

Przez cztery festiwalowe dni aż trzy grupy jurorów pracowały pilnie. Efekt ich pracy przyjęty był z umiarkowanym entuzjazmem i nieraz zdziwieniem. Główne Jury Festiwalu (Marek Braun, Lech Raczak, Zbigniew Szumski) wybrało najlepszym spektaklem festiwalu "Kochałam Bogdana W." z Teatru Łaźnia Nowa. W porównaniu chociażby z "Wlotką.pl" tamten spektakl był zachowawczy, subiektywny, osadzony w małym realizmie.

Zdumiewająca była nagroda dla najlepszej roli kobiecej. Otrzymały ją równorzędnie Magdalena Biegańska (za role Sandry we "Wlotce.pl" i Marzeny w "Kochałam Bogdana W.") oraz Joanna Biegańska (za rolę Kobiety w "Wyrzeczeniu"). Druga aktorka otrzymała wyróżnienie za umiejętność podporządkowania się zasadom zespołowości i pokazała indywidualność postaci. Trudno było nie podporządkować się żywiołowości Macieja Adamczyka, którego rola została jednomyślnie uznana za najlepszą na Festiwalu. Indywidualności Kobiety nie widziałam, raczej nieporadność aktorki.

Kolejne jury (Onichimowska, Maria Spiss, Marek Kochan, Janusz Onufrowicz) postanowiło obdarzyć kredytem zaufania reżyserów -Aldone Figurę ("Absynt") i Janusza Tochowicza ("Wyrzeczenie") i wskazało tych dwoje jako twórców, którym warto powierzać swoje teksty do realizacji.

Trzecie jury - oceniające dramaty, które miały swoje próby czytane, wyróżniło "Ctrl Alt Delete" Krzysztofa Kowalskiego, mrożkowską groteskę z elementami farsy i tragedii, opowiadającą o tym, jak w dzisiejszych czasach działa system rodzinny i w jaki sposób możnaż niego wyjść.

Pierwsze Targi zakończyły się z całkiem zadowalającym zyskiem. Chociaż w kolejnych edycjach warto byłoby urozmaicić repertuar i spróbować zaprosić spektakle również z miast innych niż Nowa Huta (2 szt.) i Warszawa (5 szt.).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji